HR ma znaczenie - HR, kultura, efektywność osobista, zespołowa, organizacyjna. Praca i kariera. O tym jest ten blog.
  • Strona główna
  • Wywiady i artykuły
  • O autorze
  • Kontakt (i współpraca)
Strona główna
Wywiady i artykuły
O autorze
Kontakt (i współpraca)
HR ma znaczenie - HR, kultura, efektywność osobista, zespołowa, organizacyjna. Praca i kariera. O tym jest ten blog.
  • Strona główna
  • Wywiady i artykuły
  • O autorze
  • Kontakt (i współpraca)
Kariera
Ciekawe miejsca•Kariera

188. Dużo dobrego czytania z LinkedIn – najpopularniejsze posty w roku 2014

22 grudnia 2014 Michał Zaborek 3 komentarze

Jak co roku, LinkedIn prezentuje grudniowe zestawienie najciekawszych artykułów tzw. influencerów, czyli wpływowych i ciekawych ludzi, którzy mają coś interesującego do powiedzenia. Prezentowałem taką listę rok temu, oto skrót najpopularniejszych artykułów A.D. 2014.

  1. How successful people stay calm. Najpopularniejszy post, w którym Travis Bradberry (autor oraz prezes firmy TalentSmart) opisuje dziesięć najlepszych technik radzenia sobie ze stresem, tak aby był on sprzymierzeńcem w osiąganiu celów, nie kulą u nogi.
  2. The Biggest Mistakes I See on Resumes, and How to Correct Them – Laszlo Bock z Google wskazuje najczęstsze błędy w CV, które popełniają szukający pracy. Lista nie zawiera żadnych zaskakujących pozycji… poza tym, że wszystkie te błędy wydają się zaskakujące, gdy już występują: literówki, zbyt długi dokument, złe formatowanie, podawanie nieprawdziwych i tajnych informacji. Warto sięgnąć po ten artykuł, jeśli szukasz pracy lub aktualizujesz swoje CV.
  3. 10 Reasons You Have To Quit Your Job In 2014 – James Altucher, pisarz i przedsiębiorca pisze o tym, że jeśli pracujesz na etacie w korporacji, warto rozważyć odejście z pracy; im szybciej, tym lepiej. Prowokacyjny artykuł o tym, że klasa średnia umiera, a etaty są zastępowane przez technologię i przenoszone do tańszych lokalizacji. Tekst pisany z perspektywy USA, zwłaszcza na początku miałem takie wrażenie, ale im dłużej czytałem, tym bardziej mnie wciągał i przypominałem sobie o pewnej książce Setha Godina. Naprawdę świetny post, polecam zwłaszcza, jeśli nie lubisz swojej pracy.
  4. Ten Stupid Rules that Drive Great Employees Away – Liz Ryan, CEO Human Workplace prezentuje magiczną listę dziesięciu zasad i praktyk korporacyjnych, które skutecznie obniżają zaangażowanie, morale i przyczyniają się do tego, że najlepsi pracownicy postanawiają kontynuować swoją karierę gdzie indziej.
  5. Job Interview: Why Only 3 Questions Really Matter, autorstwa Bernarda Marr’a, konsultanta i pisarza bestsellerów. Świetny tekst o tym, dlaczego warto zadawać tylko trzy pytania na rozmowie o pracę… i adekwatnie – przygotować się tylko na odpowiedź na te trzy zagadnienia. Całość napisana z punktu widzenia kandydata do pracy i tego jak przygotować się na odpowiedź na najważniejsze pytania; dobre również dla rekrutujących.
  6. The 7 Things Successful People Never Say – Ilya Pozin, założyciel kilku firm internetowych. O słowach, których nie powinnaś wypowiadać w firmie. Numer jeden to „to nie wchodzi w mój zakres obowiązków”. Uwielbiam to zdanie, zwłaszcza w szybko zmieniających się czasach. Zawsze wtedy myślę o dinozaurach i jednorożcach… Numer dwa i trzy są również niezłe: „tego nie da się zrobić” oraz „to nie moja wina”. Kolejne też są ciekawe… (jako że zestawienie artykułów jest długie, teraz przerywnik – obrazek; oto wspomniane jednorożce :)). Unicorns
  7. 8 Qualities That Make Great Bosses Unforgettable, napisane przez Jeffa Hadena, dziennikarza Inc. Rzecz o najlepszych szefach, takich, których pamięta się latami. Dobre do porównania swojego obecnego przełożonego i do chwili refleksji nad sobą, jeśli jesteś szefem/szefową.
  8. Beware These Tricks for Making You Look Bad in Meetings. Gretchen Rubin, autorka książek o szczęściu. Tym razem o zebraniach i o strategiach uczestników spotkań, które mogą wyprowadzić Cię z równowagi, a wcale nie są takie oczywiste (z tym, że mogą wyprowadzić).
  9. 10 Behaviors That Could Kill Your Career, Jacka Welcha. Krókie slogany na temat tego, co może powstrzymywać Twoją karierę. O miejscu na liście top 14 zdecydowało chyba nazwisko autora. Słabe.
  10. 5 Reasons You May Not Want to Work for Google pióra J. T. O’Donnell, szefowej firm Careerealism i CareerHMO. Ciekawe do przeczytania, choćby po to aby poznać ile aplikantów składa swoje dokumenty do Google, na ogłoszenia o pracę, w porównaniu z innymi firmami (wynik i różnica wręcz oszałamiająca). Post przewrotnie wskazuje dlaczego nie warto aplikować do Google – jakie mogą być trudności, jeśli zaczniesz tam pracę i potem będziesz chciała ją zmienić na inną.
  11. The Difference Between Successful and Very Successful People; Greg McKeown, autor i poczytny bloger. Mamy tu wytoczone grube armaty na temat „very successful people”, możemy przeczytać o tym, że ludzie naprawdę DUŻEGO sukcesu: mówią często „nie”, śpią długo, uważnie słuchają, oraz nie patrzą na to co robi konkurencja. Całość krąży wokół umiejętności eliminacji robienia rzeczy nieistotnych oraz sztuki odmawiania.
  12. If You Do This, Your Emails Might Be Rude; Adam Grant, profesor Whartona i autor – o tym, jak rozpoczynać kontakt mailowy z nieznajomymi. A w zasadzie, jak go nie rozpoczynać, o co nie prosić, czego nie sugerować. Duże brawa za koniec artykułu i humorystyczne podsumowanie tego czego nie robić, pokazując jak wygląda to w praktyce.
  13. How This 32-Year-Old Twitter Employee Has a 21-Year-Old Son, Dave Kerpen. Miejsce trzynaste na liście… pechowe, bo o popularności wpisu zadecydował chyba chwytliwy tytuł. Treści niewiele w środku.
  14. Who Has 1 Billion Users and is About to Overtake Facebook? Steve Tappin, dziennikarz. O tym, dlaczego WeChat pobije wkrótce ilość użytkowników Facebooka. Autor jest tym faktem wyraźnie podekscytowany ;-).

Co widać z powyższego zestawienia? Pierwsze co widzę, to relatywnie duża ilość… liczb. 10. 7. 3, itd. – połowa tekstów to różnego rodzaju listy. Autorzy pochodzą głównie ze Stanów, a tam miłość do zamykania rzeczywistości i rozwiązań na nią w określone zestawy „siedmiu kroków do cudu” kwitnie i chyba nigdy się nie zmieni.

Drugie – to powyższa lista jest ułożona według popularności czytelnictwa. Najbardziej poczytne posty są na samej górze, ten pierwszy (o stresie) ma na dzisiaj ok. 3,5 mln wyświetleń, ten drugi – niecałe 2 mln, trzeci 1,7 mln. Widać zatem wyraźną przewagę tematu związanego ze stresem i tym, jak można sobie z nim próbować radzić, czyli niezmiennie popularne jest pytanie jak żyć, aby nie zwariować.

Po przeczytaniu tych czternastu tekstów mam też poczucie, że poza nielicznymi wyjątkami, w większości są to bardzo ciekawe artykuły, warte czasu, aby się z nimi zapoznać.

Udostępnij:
Edukacja•Kariera

185. Czy warto robić studia executive MBA

14 listopada 2014 Michał Zaborek Brak komentarzy

W styczniu 2014 skończyłem półtoraroczny program CEMBA – executive MBA na SGH przy współpracy z kanadyjskim ESG – University of Quebec at Montreal. Dałem sobie chwilę oddechu (chwila to ładne określenie na prawie rok), aby z pewnej już perspektywy spojrzeć na to „co dają studia executive MBA”. Notatki robiłem na bieżąco, dlatego ta perspektywa jest po części z dzisiaj, a częściowo z przemyśleń na bieżąco, w trakcie studiowania. Jest to oczywiście zupełnie subiektywny zbiór myśli i dla każdego będzie to wyglądało inaczej.

Idąc śladem cudownych recept z poradników „7 kroków/sposobów na cokolwiek”, ułożyłem listę wniosków absolwenta executive MBA w naszym kraju. Zamiast 7 mam 15 punktów. Oto one, w kolejności przypadkowej.

 

1. MBA to duży projekt. IMHO warto robić duże projekty.
Na samym początku pierwszych zajęć dowiedzieliśmy się co oznacza skrót MBA. Married, but available. Czyli zamężna ale dostępna (żonaty, ale dostępny). To popularny żart, który odnosi się do poziomu obciążenia studiami, który jest bardzo duży, a w połączeniu z pracą zawodową, która jest zwykle również intensywna, skutkuje podwyższonym ryzykiem rozwodu. Tu dygresja dotycząca tego, że moim skromnym zdaniem warto jest robić tylko dobre studia MBA, czyli tak mniej więcej pierwsze 3 miejsca z rankingu Perspektyw. Jeśli chodzisz na zajęcia „chodzę-jestem-zdaję”, to na pewno ma to swoje walory i może być miło, ale są miejsca w których znajdziesz większą wartość dodaną. Miernikiem dla mnie jest ilość niezdanych egzaminów z danego przedmiotu na studiach. Im więcej… tym lepiej. Jeśli każdy przedmiot zaliczają wszyscy, to coś jest nie tak. Innymi słowy, jest dobrze, kiedy jest ciężko, a chwilami tak ciężko, że zdanie wydaje się niemożliwe. Wtedy jest to duży projekt nie tylko biorąc pod uwagę ilość zajęć, ale energii, którą trzeba włożyć, aby całość zaliczyć.

 

2. Poznasz dość pokaźne grono ludzi. Poznasz blisko.
Kurs MBA to około półtoraroczna podróż, którą odbywasz wraz z innymi studentami. Poznajesz ich, najpierw powoli, potem coraz lepiej. W moim przypadku zajęcia odbywały się co tydzień przez dwa lub trzy dni, zatem czasu na to aby ze sobą przebywać, wchodzić w interakcje, spotykać się, rozmawiać było naprawdę dużo. Taki tryb studiowania w dużej mierze przypomina szkołę/studia i ma to swoje zalety. Jest to ciekawe miejsce do nawiązania nowych, głębokich przyjaźni i solidnych relacji zawodowych. Kolegą z ławki ze studiów MBA zostaje się na całe życie ;-).

 

3. Lepiej poznasz swoje limity.
Dzięki sporej intensywności zajęć, projektów i nauki w domu, na którą nachodzi praca zawodowa, a dla niektórych jeszcze rodzina, studia są doskonałą okazją do przetestowania swoich limitów. Mam na myśli różnego rodzaju limity: wytrzymałości, pojemności umysłu, cierpliwości, żonglowania wieloma piłeczkami na raz. Niejednokrotnie okaże się, że te limity znajdują się znacznie dalej, niż początkowo myślałaś. Jest to rozwijające i daje radość, choć jak każdy porządny rozwój, czasem boli.

 

4. Zderzysz się z odmiennymi poglądami na rzeczy oczywiste.
Twoi znajomi ze studiów są z różnych biznesów. Duża część uczestników programu MBA to menedżerowie. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że osiągnęli swoje stanowiska dzięki temu, że na czymś (jakimś biznesie / branży / specjalności) się znają. To również oznacza, że mają przekonania na jakiś (hmm… każdy?) temat i niejednokrotnie są to silne opinie. Wiedzą jak jest – „tak jest”.

Ciekawie zaczyna się robić, gdy kilka owych „tak jest” spotyka się w dyskusji, nawet nad z pozoru banalnymi zagadnieniami. Szybko okazuje się że to, co jest oczywiste dla Ciebie, w Twojej branży i firmie, nie jest wcale „normalne”. Bo w innej branży / firmie robi się to inaczej. I prawda niekoniecznie leży po środku. Różnice zdań bywają fundamentalne i równie silne, jak przekonanie, że „mam rację”. Powoduje to zdumienie i wielokrotnie – ostre ścieranie się poglądów, co prowadzi mnie do kolejnego wniosku…

 

5. Możesz nauczyć się trudnej sztuki konfrontowania się z innymi.
Szansa nie jest oczywiście równoznaczna z tym, że jest to gwarantowane. Widziałem równie wiele konstruktywnych dyskusji, co kłótni i niezdrowych emocji wokół tego „jak powinno być właściwie i co powinniśmy zrobić”. Nie, abym uczestniczył tylko w tych konstruktywnych dyskusjach. Nauka na porażkach jest również interesująca. Dla mnie ciekawym wnioskiem jest to, że zupełnie „OK” może być to, że mamy inne poglądy i pozostajemy przy nich. Można coś robić, nie osiągając kompromisu co do przekonań, a wybierając zgodę co do wybranego kierunku działania. Przydaje się wtedy jakieś większe dobro w imię którego pozostawiam swoje zdanie i robię to, co ustalamy wspólnie. Tym dobrem może być projekt, dobro zespołu, czy firmy. O tego typu konstruktywne działanie trudniej, gdy mamy do czynienia z dużymi ego i niekoniecznie dużym poziomem uwagi i słuchania innych. Ta umiejętność przechodzenia do porządku dziennego nad różnicami może przydać się w pracy np. zespołu zarządzającego firmą, gdzie różne interesy, ego i poglądy ścierają się na porządku dziennym.

 

6. Jeśli Twój MBA to program międzynarodowy, to zetkniesz się z zagranicznymi profesorami.
O ile w przypadku studiów zagranicznych to oczywiste, to warto sprawdzić na ile program w Polsce składa się z zajęć prowadzonych przez obcokrajowców. Daleki jestem od przekonania, że obce, to lepsze niż nasze, ale pod przewodnictwem profesora z zagranicy pracuje się trochę inaczej. Ma się dostęp do innego sytemu wartości, innych przekonań, patrzenia na świat, też trochę innego sposobu nauczania, niż ten z naszego podwórka. To bardzo interesujące, choć trudne do skwantyfikowania doświadczenie. Dla mnie było cenne, bo wnosiło dodatkowy smaczek do programu i pozwalało na styk z innymi metodami, kejsami, czy sposobem myślenia, niż ten nasz, powstały tu, nad Wisłą.

 

7. Podniesiesz swoją wartość na rynku pracy.
Łatwiej Ci będzie znaleźć nowego pracodawcę. Znaczna część moich znajomych z roku zmieniła pracę w czasie trwania programu. Trudno powiedzieć na ile studia MBA były tu decydujące, ale na pewno w większości przypadków nie przeszkadzały. Mam taką intuicję, że dyplom MBA znacznie bardziej pomaga przy zmianie pracy w przypadku funkcjonowania w świecie korporacji, niż w małej / swojej firmie. Obstawiam, że podobnie jest w przypadku wzrostu zarobków. Tu ponownie powraca zagadnienie wyboru MBA i realizacji dobrego (najlepszego dostępnego finansowo i logistycznie) programu.

 

8. (Naprawdę mocno) podszkolisz się z finansów.
Jeśli nie jesteś finansistką, to MBA będzie dla Ciebie szczególnie użyteczne. To do zweryfikowania z sylabusem, ale cechą charakterystyczną wielu programów jest silny nacisk na finanse. Przedmioty takie jak rachunkowość menedżerska, rachunkowość finansowa, finanse menedżerskie są trudne, konkretne, wchodzą (tzn. powinny wchodzić) głęboko w temat oraz… zapadają głęboko w pamięć. O ile po roku nie pamiętam już, co gdzie się księguje (w szczegółach), to mocne przeoranie finansowe dokonuje nieodwracalnych zmian sposobu patrzenia na rzeczywistość firmową. Nie jest tak, że wszędzie widzisz cyfry, ale znacznie łatwiej jest zrozumieć jak działa firma, łatwiej jest podejmować trudne decyzje w oparciu o wyliczenia ich możliwych wariantów i następstw. Dla mnie to jedna z kluczowych mocnych stron MBA.

 

9. Zwiększysz swoją efektywność.
Będzie się to działo mniej lub bardziej świadomie. Jest związane z ilością pracy na studiach oraz poza nimi. Większość studentów żongluje trzema dużymi piłeczkami: pracą, życiem rodzinnym oraz MBA. Jeśli nie chce się upuścić żadnej z tych piłeczek, to dla większości wymaga to podniesienia swojej efektywności, sprawnego, szybkiego działania, uczenia się, umawiania się, rezygnowania z umawiania się, itd. Co ciekawe, w czasie naszej półtorarocznej przygody ze studiami urodziło się (nam – na roku) sporo dzieci, więc gdy myśli się że chyba więcej się nie da, to okazuje się, że jednak się da ;).

 

10. Może to oczywiste, ale możesz się sporo nauczyć.
Tu przytoczę jedną z rozmów z kolegą, który robił równolegle studia podyplomowe. Na pytanie „jak tam studia” odparłem że ciężko… na co on: „a u mnie fajnie, luz, nic nie robię”. No to na takie „fajnie – luz”, tu nie powinno być miejsca. W zamian, poza wiedzą specjalistyczną z poszczególnych przedmiotów nastąpi coś, co opisuje w kolejnym wniosku.

 

11. Poszerzysz swoją perspektywę patrzenia na firmę i biznes.
Obcowanie z ludźmi z różnych rzeczywistości gospodarczych oraz poznawanie nowej wiedzy i know-how musi powinno spowodować inne, szersze spojrzenie na własną organizację i biznes w ogóle. Jeśli po kilkunastu miesiącach intensywnego programu executive MBA postrzegasz swoją pracę i firmę w sposób identyczny jak przed, to coś jest nie tak. Czym może być owe „inne” spojrzenie? Myśleniem bardziej systemowym, całościowym, z mocnym zabarwieniem finansowym oraz właścicielskim. To są elementy trudne do uchwycenia (czy opowiedzenia o nich), ale też niezwykle cenne na dalszych etapach kariery zawodowej, bo to one zdecydują co będziesz robić za parę lat (jeśli w ogóle zależy Ci na tzw. „karierze”).

 

12. Zrobisz dużo ciekawych planów na przyszłość.
Dzieje się to samoczynnie, gdy nie masz na nic czasu. Wtedy przychodzą Ci do głowy wszystkie te rzeczy, które zrobiłabyś, gdybyś miała go więcej. W głowie, czy na komputerze / papierze, powstają listy i marzenia o tym, co zrobisz, gdy będziesz miała wreszcie weekend, który składa się z dwóch wolnych dni. Bardzo możliwe też, że w pierwszych tygodniach po studiach nie zrobisz nic – ja sobie postawiłem taki cel, aby parę miesięcy poleniuchować. Po tak intensywnych doznaniach leniuchowanie smakuje bardzo dobrze.

 

13. Porównasz się z innymi.
Będziesz miała szansę porównać się do innych menedżerów, z przeróżnych firm i branż. Nie tylko menedżerów, ale też właścicieli firm, przedstawicieli wolnych zawodów i wszelkiej maści uczestników programu. To porównywanie jest niejako produktem ubocznym, dla mnie nie działo się automatycznie. Przychodziło z czasem, im lepiej się znaliśmy i im więcej razem zrobiliśmy i przeżyliśmy. Każdy będzie miał też swoje miary i charakterystyki na które będzie patrzył. To porównanie jest niezwykle ciekawe i daje odpowiedź gdzie jestem i podpowiedzi – gdzie mogę być.

 

14. Poczujesz się jak w szkole – z tej dobrej strony.
Kończąc MBA miałem wrażenie, że przeniosłem się w czasie i jestem ponownie w liceum. Miałem bardzo dobre doświadczenia z liceum i nadal wielu moich bliskich znajomych to ludzie z tamtych czasów. Przebywanie i nauka z tym samym zestawem kilkunastu / kilkudziesięcu ludzi przez szereg miesięcy sprawia, że stajecie się sobie bliscy. Nawet jeśli ta bliskość jest tylko na ten czas, to i tak jest to dość długi okres. Kończąc studia mieliśmy bardzo sentymentalne nastroje. Ja czułem, że to moje ostatnie dni w prawdziwej szkole, choć i tak dane niejako „ekstra”. Regularność zajęć na CEMBA (co tydzień w piątek i sobotę, czasem niedzielę) jest moim zdaniem dużym atutem tego programu – wpada się w regularny rytm, ale to pozwala też na zbudowanie lepszych więzi z ludźmi. Co przeżyliśmy, to nasze :).

 

15. Zachowasz wspomnienia.
Wiąże się to po części z poprzednim punktem, ale odnoszę to też do pytania: co niezwykłego jest w programie nauki? W przypadku moich studiów była to wizyta studyjna w Chinach, która na pewno zapadnie mi w pamięć na zawsze. Może być to cokolwiek innego, ale warto szukać czegoś, co nie jest rzeczą dostępną na co dzień, w pracy, czy poza nią. Coś, co będzie wspomnieniem samym w sobie, poza studiami.

 

Na koniec trochę filozoficznie. Zwykle w życiu żałuje się tego, czego się nie zrobiło. Pamięta i docenia się rzeczy, które są duże, nie te typowe, codzienne i małe. Na nieśmiertelne pytanie „czy warto / co Ci to dało?”, odpowiadam, że po pierwsze, bardzo trudno jest negować coś, w co włożyło się tak duży wysiłek. Po drugie – MBA dało mi to wszystko co powyżej. Czy warto – to zależy – na to zawsze odpowiedzi jest tyle, ilu studentów. Moim zdaniem warto.

Udostępnij:
Efektywność indywidualna•Kariera•Książki•Wywiady

151. Łowcy milionów cali dla nas

1 marca 2013 Paweł Wydymus Brak komentarzy
W drodze do bycia lepszymi ludźmi / pracownikami / menedżerami dobrze jest obserwować tych, którzy ciężką pracą, odwagą i pomysłowością doszli do sukcesu. Niestety nie ma zbyt wielu możliwości, by takich ludzi obserwować, więc jedną z niewielu dostępnych pozostaje lektura wywiadów i biografii. Szczęśliwie niedawno na półki księgarskie trafiła świetna książka, będąca zbiorem wywiadów z 10 polskimi laureatami konkursu „Przedsiębiorca roku”.
Trudno mi ją zrecenzować w sposób tradycyjny, więc napiszę tylko, że:
  • na Sądecczyźnie jest wyjątkowo duże zagęszczenie milionerów w populacji,
  • można w Polsce na prowincji stworzyć czołową szkołę wyższą,
  • opowieści o początkach biznesów, jeszcze w latach 90-tych, brzmią podobnie do historii z cyklu „Jak zdobywano Dziki Zachód”,
  • po skonfigurowaniu u dealera wymarzonego Porsche lepiej jest zrezygnować z zakupu, żeby dać dzieciom dobry przykład,
  • można robić duży biznes z humorem, przestrzegając wiary w ideały, a mimo to dojść na czołową pozycję w swojej branży
  • przedsiębiorca-milioner nie powinien zostawać rentierem – grozi to zarówno utratą pieniędzy jak i równowagi psychicznej,
  • ciekawie czyta się wspomnienia prezesa firmy, ktora straciła na opcjach 100 mln zł, a jednak odbudowuje swoją pozycję z powodzeniem,
  • prawdziwe jest optymistyczne powiedzenie „talentu nie przepijesz”.
A to ledwie mój wolny wybór z pierwszej połowy książki.
Tak bardziej na poważnie – te 10 wywiadów to unikalna możliwość zrozumienia wartości i logiki postępowania topowych polskich przedsiębiorców (lista tutaj). Taka okazja często się nie zdarza, bo nawet w wywiadach dla gazet biznesowych pokazują zupełnie inną twarz – tę w wersji dla partnerów biznesowych. A nam zależy przecież bardziej na tym, czego możemy się od nich nauczyć. I to tutaj – mówiąc najprościej – znajdziemy.
Udostępnij:
Ciekawe miejsca•Kariera

145. Ben Casnocha i Cal Newport

13 listopada 2012 Michał Zaborek Brak komentarzy

Ben Casnocha napisał dwie świetne książki, które opisywałem na blogu: My Start-up Life oraz The Start-up of you. Poza książkami jest autorem doskonałego bloga, którego dodaję do linków. Ben pisze dość rzadko (choć akurat w ostatnich dwóch miesiącach częściej), za to konkretnie, na temat, dzieląc się tym co ciekawego znalazł, co interesującego robi, mieszając to ze swoimi przemyśleniami. Adres strony: http://casnocha.com/blog. Przykład dobrego postu: podejmowanie się rzeczy, co do których prawdopodobnie poniesiesz porażkę. I rezultat opisywanego tam wyzwania – dwutygodniowej sesji medytacji. Naprawdę ciekawe, opisywane kursy medytacji dostępne są też w Polsce.

Właśnie za sprawą bloga Bena trafiłem na stronę Cala Newporta, pracownika naukowego uniwersytetu Georgetown. Newport jest autorem kilku książek na temat efektywnego studiowania oraz autorem bloga Study Hacks. Blog jest znakomity. Pierwotnie poświęcony był efektywnym strategiom nauki i szeroko rozumianego „bycia studentem” w USA. Z czasem przekształcił się w rozważania na temat pracy i efektywności człowieka.

Wiem, blogów o efektywności w pracy jest na pęczki. I wszystkie kręcą się wokół tych samych porad, multiplikowanych i kopiowanych na dziesiątki sposobów: pokochaj to, co robisz, rób sobie przerwy, najważniejszą rzecz zrób rano, jedz dużo owoców… Jednak Study Hacks wybija się tu in plus o kilka poziomów. Świetny język, niebanalne i oryginalne przemyślenia. Oraz nietuzinkowe pomysły na to co można zrobić z własną pracą i efektywnością. Sam autor pisze o sobie tak:

„I’m a 30-year-old computer scientist interested in why some people lead successful, enjoyable, meaningful lives, while so many others do not. Being a geek, I’m not satisfied with simplistic slogans (e.g., „follow your passion!”) or conventional wisdom (e.g., student success requires stress). Instead, I dive deeper, looking to decode underlying patterns of success, in all their nuanced glory.”

Chodzi zatem o poszukiwanie odpowiedzi na to dlaczego niektórym się udaje żyć bardziej pełne życie, niż innym. Bez zadowalania się potocznymi bzdurnymi niekiedy sloganami, typu „podążaj za swoją pasją”. I raczej bez ocen, bo daleki jestem od podążania za myśleniem, że robienie 10 rzeczy jednocześnie dobrze jest lepsze od siedzenia pod blokiem z piwem. Niech każdy robi to, co chce o ile jest mu (i innym wokół) z tym dobrze.

Wracając do Study Hacks – najbardziej popularne posty znajdziesz tutaj: http://calnewport.com/blog/about/

Przykład czegoś interesującego? Plan.txt jako sposób na ogarnięcie rzeczywistości. O co chodzi? O stworzenie sobie na pulpicie komputera planu na najbliższy tydzień w prostym, krótkim pliku tekstowym, bez sztywnych reguł co do zasad planowania. Plan.txt. Post poza samym pomysłem, jest egzemplifikacją wyżej wymienionych zalet. Zaczyna się od porównania przyjemnej i zabawnej części produktywności (kupno kalendarza, zrobienie planu, ustawienia aplikacji wspomagających odhaczanie zadań, etc) z tą mniej ciekawą częścią. A tą mniej ciekawą rzeczą jest… po prostu robienie tego, co sobie zaplanujemy. W zalewie przeszkadzaczy, w wieku dekoncentracji, wypisanie sobie w poniedziałek rano tego, co chcesz zrobić najważniejszego w tym tygodniu może być zaskakująco skuteczne. W końcu, kto z nas nie ma zadań, które wiszą nam nad głową, mimo iż tygodnie sobie powoli mijają…

Aktualnie Newport wydał nową książkę, pt. So good that they can’t ignore you. Na blogu Bena Casnochy możesz znaleźć główne tezy książki – dość odległe od tego, co oferują standardowe poradniki na temat kariery i samorozwoju. Świeże i ciekawe.

 

Ben Casnocha napisał dwie świetne książki, które opisywałem na blogu: My Start-up Life oraz The Start-up of you. Poza książkami jest autorem doskonałego bloga, którego dodaję do linków. Ben pisze dość rzadko (choć akurat w ostatnich dwóch miesiącach częściej), za to konkretnie, na temat, dzieląc się tym co ciekawego znalazł, co interesującego robi, mieszając to ze swoimi przemyśleniami. Adres strony: http://casnocha.com/blog. Przykład dobrego postu – podejmowanie się rzeczy, co do których prawdopodobnie poniesiesz porażkę. I rezultat opisywanego wyzwania – dwutygodniowej sesji medytacji. Naprawdę ciekawe, opisywane kursy medytacji dostępne są też w Polsce.

 

Bloga Bena mocno polecam. Właśnie za jego sprawą trafiłem na stronę Cala Newporta, pracownika naukowego uniwersytetu Georgetown. Newport jest autorem kilku książek na temat efektywnego studiowania oraz autorem bloga Study Hacks. Blog jest znakomity. Pierwotnie poświęcony był efektywnym strategiom nauki i szeroko rozumianego „bycia studentem” w USA. Z czasem przekształcił się w rozważania na temat pracy i efektywności człowieka.

 

Wiem, blogów o efektywności w pracy jest na pęczki. I wszystkie kręcą się wokół tych samych porad, multiplikowanych i kopiowanych na dziesiątki sposobów: pokochaj to, co robisz, rób sobie przerwy, najważniejszą rzecz zrób rano, jedz dużo owoców… Jednak Study Hacks wybija się tu in plus o kilka poziomów. Świetny język, niebanalne i oryginalne przemyślenia. Oraz nietuzinkowe pomysły na to co można zrobić aby było inaczej / lepiej. Sam autor pisze o sobie tak:

„I’m a 30-year-old computer scientist interested in why some people lead successful, enjoyable, meaningful lives, while so many others do not. Being a geek, I’m not satisfied with simplistic slogans (e.g., „follow your passion!”) or conventional wisdom (e.g., student success requires stress). Instead, I dive deeper, looking to decode underlying patterns of success, in all their nuanced glory.”

Chodzi zatem o poszukiwanie odpowiedzi na to dlaczego niektórym się udaje żyć bardziej pełne życie, niż innym. Bez zadowalania się potocznymi bzdurnymi niekiedy sloganami, typu „podążaj za swoją pasją”. I raczej bez ocen, bo daleki jestem od podążania za myśleniem, że robienie 10 rzeczy jednocześnie dobrze jest lepsze od siedzenia pod blokiem z piwem. Niech każdy robi co chce o mu (i innym wokół) z tym dobrze.

 

Wracając do Study Hacks – najbardziej popularne posty znajdziesz tutaj: http://calnewport.com/blog/about/

 

Przykład czegoś interesującego? Plan.txt jako sposób na ogarnięcie rzeczywistości. O co chodzi? O cykliczne tworzenie sobie na pulpicie komputera planu na najbliższy tydzien w prostym, krótkim pliku tekstowym, bez sztywnych reguł co do zasad planowania. Plan.txt. Post poza samym pomysłem jest egzemplifikacją wyżej wymienionych zalet. Zaczyna się od porównania przyjemnej i zabawnej części produktywności (kupno kalendarza, zrobienie planu, ustawienia aplikacji wspomagających odhaczanie zadan, etc) z tą mniej ciekawą częścią. A jest nią… po prostu robienie rzeczy. W zalewie przeszkadzaczy, wieku dekoncentracji, wypisanie sobie w poniedziałek rano tego, co chcesz zrobić najważniejszego w tym tygodniu może być zaskakująco skuteczne. W koncu, kto z nas nie ma zadan, ktore wiszą nam nad głową, mimo iż tygodnie sobie powoli mijają…

 

Aktualnie Newport wydał nową książkę, pt. „So good that they can’t ignore you”. Tutaj możesz znaleźć główne tezy – dość odległe od tego, co oferują standardowe poradniki na temat kariery i samorozwoju. Świeże i ciekawe.

 

Udostępnij:
Kariera•Książki

137. Wszyscy jesteśmy przedsiębiorcami.

23 maja 2012 Michał Zaborek Brak komentarzy

Ben Casnocha to ex-przedsiębiorca-nastolatek i autor opisywanej przeze mnie tu jakiś czas temu świetnej książki My start-up life. Reid Hoffman to seryjny inwestor (m. in. Facebook, AirBnB, Zynga, PayPal), pomysłodawca, a przede wszystkim założyciel serwisu LinkedIn. Obaj panowie wydali właśnie książkę o karierze, sile społeczności, nowych czasach i starych prawdach.

Tytuł, The start-up of you, nawiązuje do poprzedniej, bestsellerowej książki Bena Casnochy oraz odzwierciedla myśl przewodnią książki:

przedsiębiorca jest w każdym z nas (czasem tylko o tym zapominamy).

Paradoksalnie, nie ma tu mowy o start-upach i prowadzeniu własnego biznesu, autorzy słusznie wskazują nawet, że większość z nas nie powinna brać się za zakładanie i prowadzenie firmy. Całość skoncentrowana jest za to na jednostce – nawet bardziej na pracowniku, który pracuje u (na) kogoś, niż na przedsiębiorcy. Idea siebie samego, jako marki nie jest nowa – zapoczątkował ją słynny artykuł Toma Petersa, The Brand Called You, którego główne przesłanie brzmiało: wyróżnij się.

Książka zbudowana jest na fundamencie aktualnych realiów pracy/kariery, czyli końca paradygmatów:

  • pracy dla jednego pracodawcy,
  • stabilności,
  • podróży w górę hierarchii.

To ten sam fundament, na których napisane zostały książki Setha Godina (Linchpin) oraz Penelope Trunk (Błyskotliwa kariera. Nowa zasady sukcesu). Odpowiedzią na ten stan rzeczy, jest bycie w permanentnym stanie beta. Tak jak start-up. Podstawą owego fundamentu jest posiadanie unikalnego zestawu kompetencji / sieci znajomych / działanie w konkretnej branży / własne niepowtarzalne doświadczenie. Innymi słowy, jeśli masz trudność w odpowiedzi na pytanie: „firma zatrudnia właśnie mnie, ponieważ…”, to być może masz problem, lub możesz go mieć w przyszłości.

Co ciekawe, bycie w stanie beta oznacza brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to kim jestem / kim chciałabym być / co chciałabym robić w życiu. Tej odpowiedzi nie ma, jako że jest ona kreowana na bieżąco, krótko- i średnioterminowo w zależności od sytuacji. Zaskakująco sporo moich znajomych i znajomych znajomych w okresie studiów próbowało na to pytanie znaleźć jedną, jedyną odpowiedź. Fajnie, jeśli prowokuje to do szukania. Mniej fajnie, jeśli jest wymówką do bezczynności. Dodajmy do tego nasz narodowy charakterek – Polska jest krajem o niezwykle silnym stopniu unikania niepewności. Boimy się wszystkiego… zatem o taką niepewność „co dalej” jest nam naturalnie łatwiej… i naturalnie w większym stopniu szukać będziemy bezpieczeństwa – na co wskazują badania z cyklu czego szuka polski pracownik.

Książka wskazuje kilka fajnych trików, dotyczących odpowiedzi na tego typu pytania. Dla przykładu: przydatne do poszukiwań odpowiedzi na to co chciałabyś tak naprawdę robić jest rzut oka na… ostatnie 6-8 weekendów. Zapisz wszystkie większe aktywności z soboty i niedzieli. Być może tam jest wskazówka. (Gorzej, jeśli lista wygląda tak: Fifa 2012, Gotowe na wszystko, Finał Ligi Mistrzów, etc… ;)).

Kolejna ciekawa propozycja: rezerwuj czas i środki na działania przypadkowe (randomness) – czyli takie, których na co dzień nie robisz i które z pozoru wydają się zupełnie nie z Twojej działki. Czas, ale też środki – np. określoną kwotę, procent dochodu – np. po to aby móc pójść na konferencję spoza branży, czy inne interesujące wydarzenie (racja, konferencje są zwykle nudne). Pozwoli to na wyjście z pudełka codzienności oraz na poznanie nowych ludzi.

Właśnie w ramach działań przypadkowych, poszedłem kilka dni temu na galę wręczenia nagród konkursu House of Walkers Project. To konkurs, w którym na podstawie nadesłanych filmików obrazujących pomysł na biznes, wygrać można dofinansowanie dla start-upu. Dofinansowanie otrzymały dwie firmy: Qpony.pl oraz Daily SMS. Prowadzący galę wręczenia nagród mówili między innymi o pasji. To popularne ostatnio słowo, wypiera dawno już niemodne „kariera” (ble!) oraz permanentnie obecne „rozwój” (ble…). Teraz powinniśmy pracować z pasją, wtedy jest szansa na szybki rozwój i karierę ;). No dobra, nabijam się trochę, ale pasja na topie jest i już.

W porównaniu do moich czasów studenckich (najbardziej mnie teraz wkur%$# u młodzieży to, że już więcej do niej nie należę…), w których dominowało słowo „kariera”, mamy teraz prawdziwy boom na przedsiębiorczość i zakładanie swoich firm. I bardzo dobrze.

Wracając do The start-up of you – jej plusem jest fakt, że nie jest poradnikiem (uff), oraz że została napisana przez notorycznych praktyków. W ogóle Hoffman to bardzo ciekawa osobowość – więcej w artykule Reid Hoffman – the network philosopher. Autorzy podają esencję kilku działań, które mogą pomóc w analizie miejsca w którym jesteś i do którego być może w niedługim czasie chciałabyś dojść. Często odnosi się to do siły relacji i budowanych połączeń z innymi ludźmi, też w kontekście narzędzi takich jak LinkedIn, pokazując ich zastosowanie głębsze, niż li tylko umieszczenie swojego profilu w sieci.

Jeśli nie masz czasu na przeczytanie całości, to obejrzyj trailer książki (poniżej), a na stronie publikacji, znajdziesz: materiały dodatkowe oraz piękne, 9-stronnicowe, ilustrowane streszczenie książki -zobacz ciekawą koncepcję planowania swojej kariery według metody ABZ (gdzie A – to plan w obszarze tego co robisz dzisiaj, B – to coś innego, ale wykorzystującego Twoje obecne kompetencje, a Z – to coś zupełnie z innej bajki). Z w/w strony polecam też poradnik o tym, jak wykorzystywać LinkedIn w sposób zaawansowany.

 

 

To dobra książka. Nieinwazyjna, a takie lubię. Różnica pomiędzy przedsiębiorcą a pracownikiem dotyczy przede wszystkim stopnia akceptacji ryzyka. W dużej mierze, dzięki strategii Start-up of you, to ryzyko, jako pracownik… minimalizujesz. Do przedsiębiorcy daleko. Ale nie zmienia to zupełnie faktu, że książka jest warta przeczytania, bo, jak mówi cytowany w książce założyciel Netflixa, Reed Hastings, „Most of the time, change in the world overtakes you”. Czyli, w wolnym tłumaczeniu: gdzie się nie obrócisz…

Udostępnij:
Page 1 of 3123»

Info o nowych wpisach

https://www.facebook.com/HR-ma-znaczenie-139469166081408/

O mnie


Nazywam się Michał Zaborek i od czasu do czasu piszę tu o trendach, biznesie, rozwoju ludzi, kulturze organizacyjnej, efektywności firm, zespołów i jednostek, o pracy i karierze. Zawodowo pełnię funkcję prezesa zarządu House of Skills, czołowej polskiej firmy doradczo szkoleniowej. To o czym tu pisze, w znakomitej większości po prostu mnie interesuje. :)

Archiwum bloga

Kategorie

  • Badania (32)
  • Bez kategorii (8)
  • Ciekawe firmy (2)
  • Ciekawe miejsca (38)
  • E-learning (8)
  • Edukacja (20)
  • Efektywność indywidualna (48)
  • HR (63)
  • Humor (7)
  • Inne (33)
  • Innowacyjność (17)
  • Kariera (14)
  • Książki (33)
  • Kultura (11)
  • Marketing (7)
  • Prezentacje (13)
  • Psychologia (12)
  • Sprzedaż (3)
  • Travels (3)
  • Trendy (66)
  • Wywiady (16)
  • Zarządzanie ludźmi (18)
  • Zespoły i praca zespołowa (22)

!Linki polskie

  • Aksamitna Arena
  • Na kawie
  • Osoby zasoby

Linki angielskie

  • Ben Casnocha
  • Ben Horowitz
  • Bob Sutton
  • BPS Research Digest
  • Elearnspace
  • Elliott Masie
  • Fistful of Talent
  • Freakonomics
  • Greg McKeown
  • Indexed
  • Marginal revolution
  • Penelope Trunk
  • Seth Godin
  • Study Hacks
  • TLNT

Popularne posty

120. Lumosity. Wytrenuj swój mózg.

30 sierpnia 2011

105. Po zdjęciach ich poznacie, czyli dobre foto do cv

28 marca 2011

92. Zespoły po polsku

8 grudnia 2010

81. Crowdspring w praktyce

11 września 2010

44. Blogi, które powinieneś dodać do ulubionych ? według Inc.com

16 listopada 2009

Tagi

360 Apple ben casnocha ciekawe blogi cv e-learning e-learning bootcamp e-learning w Polsce HR HR ma znaczenie Innowacje kariera konferencja kultura narodowa Marcin Konieczny Marek Hyla MBA Michał Zaborek motywacja naked company narzędzia web 2.0 ocena 360 ocena pracownicza praca zespołowa prezentacja Prezentacje psychologia pozytywna rekrutacja rozwój ludzi samorozwój spotkania studia studia MBA Tim Ferris Trendy trendy HR trendy na rynku szkoleń trendy szkoleniowe trendy w HR trendy w rozwoju ludzi trendy w rozwoju pracowników Web 2.0 Zarządzanie ludźmi zarządzanie zespołem życiorys

© 2020 copyright HR MA ZNACZENIE // Wszelkie prawa zastrzeżone