132. Don’t worry. Be happy.

Shawn Achor, autor bestsellera „The Happiness Advantage: The Seven Principles of Positive Psychology that Fuel Success and Performance at Work” opowiada w wystąpieniu poniżej o roli szczęścia w życiu i w pracy:

To intuicyjne: tylko 25% sukcesu w pracy wynika bezpośrednio z twardego IQ. Całe trzy czwarte zależy od poziomu Twojego optymizmu, wsparcia społecznego oraz od umiejętności postrzegania trudnych (stresujących) sytuacji jako wyzwanie, zamiast zagrożenia. Pozwala to po pierwsze zredukować sam stres, a po drugie lepiej poradzić sobie z trudnościami. W końcu, jak powiedział mi kiedyś jeden z menedżerów, z którym przeprowadzałem wywiad: „praca to nieustanne rozwiązywanie problemów, każdego dnia”. Zatem jeśli problem = stres, to masz problem.

Gdy przeanalizujesz otoczenie dowolnej osoby (czyli np. to ile zarabia, gdzie mieszka, gdzie je obiad, etc.), to możesz przewidzieć jak bardzo jest ona szczęśliwa. Z trafnością… mniej więcej 10%. Spodziewać się można by czegoś zgoła odmiennego. Jednak poczucie szczęścia w 90 procentach płynie z tego w jaki sposób odbierasz świat dookoła, a nie z tego jaki ten świat jest (poza oczywiście ekstremalnymi przypadkami typu wojny, katastrofy, które na szczęście od dłuższego czasu w większości nas nie dotyczą). Badania wskazują, że każdy z nas ma charakterystyczny dla siebie poziom szczęścia, który poza drobnymi odchyłami, towarzyszy nam przez większość część czasu, niezależnie od zmian w otoczeniu. Grupa milionerów – zwycięzców loterii wcale nie jest bardziej szczęśliwa, niż inni, którzy nie wygrali. (Więcej o badaniach na temat szczęścia w tym artykule). Jednocześnie, odczucia (w tym szczęście) są zaraźliwe. A czynnik, który najbardziej wpływa na poczucie szczęścia nie jest chyba zaskoczeniem: to bliskość znajomych oraz rodziny i interakcje z nimi. (Szukanie szczęścia w pracy nie koniecznie daje zatem najlepsze efekty, chyba, że przy okazji założymy rodzinę z kimś poznanym w firmie ;)).

Chodźmy dalej. Tradycyjny przepis „na szczęście” wygląda tak:

Ma to odbicie w sposobie wychowywania dzieci, w myśleniu o sobie, w sposobie zarządzania i motywowania pracowników. Tymczasem zdobywanie „sukcesu” powoduje nieuchronne pojawianie się nowych celów. I szczęście jest ponownie poza horyzontem. Jednak realnie działający przepis na szczęście może składać się z tych samych składników, ale podanych w odwrotnej kolejności. Czyli: najpierw podnieś swój poziom szczęścia, a w wyniku tego Twój mózg będzie lepiej funkcjonował, będziesz bardziej kreatywna, wydajna, będziesz miała więcej energii i będziesz bardziej zaangażowana w pracy. Poczucie zadowolenia z życia można wytrenować, podobnie jak mięśnie. Zainteresowanych praktyczną stroną wpływu na własne poczucie zadowolenia z życia odsyłam do świetnej książki Gretchen Rubin – Projekt Szczęście (The Happiness Project).

Kluczem (do poczucia szczęścia) jest poszukiwanie rzeczy i zjawisk, które są pozytywne. Biorąc pod uwagę naszą narodową tendencję do narzekania oraz standardowy zestaw wiadomości sprzedawanych przez media (wojny, tragedie, patologie, porażki), nie jest to łatwe.

Shawn Achor proponuje ćwiczenie zmieniające sposób myślenia, w którym przez 21 dni zapisujesz 3 rzeczy za które jesteś wdzięczny (ludziom, sobie, światu, itd.). Pozwala ono przestawiać umysł na myślenie pozytywne i na lepsze pozytywne nastrojenie się do otoczenia, co podnosi samopoczucie, energię i zaangażowanie do pracy. Na początku jest trudno, ale efekty widać już po kilku dniach. Zresztą nie trzeba zapisywać, wystarczy zacząć je identyfikować i nazywać.

Szczęście lokuje się bardzo blisko do tematu, który wymieniany jest jako jedno z największych aktualnych wyzwań organizacji i działów HR: zaangażowania w pracę. Mam też wrażenie, że tak, jak mamy wewnętrzny w miarę stały poziom odczuwania szczęścia, tak i zaangażowanie jest w miarę stałe. Choć z drugiej strony… w przypadku motywacji i zaangażowania, równie wiele zależy od kultury organizacyjnej firmy, od stylu przywództwa, a przede wszystkim od bezpośredniego przełożonego. Ludzie przychodzą do firm, a odchodzą od swoich szefów.

Szczęście, tak jak zaangażowanie, mimo swojej ulotności jest dość proste do rozpoznania – wiesz kiedy jesteś szczęśliwa i zaangażowana. Nie potrzebujesz wypełniać ankiety aby to sprawdzić. W większych firmach popularne są badania satysfakcji, czy zaangażowania. Wyniki mogą być zaskoczeniem, ale zwykle nie ma niespodzianek. Wystarczy pobyć chwilę w danej organizacji, zobaczyć jak traktuje się klienta, porozmawiać z ludźmi. I popatrzeć w ich oczy. Jeśli jest błysk – o czym opowiada poniżej dyrygent, Benjamin Zander, jest zaangażowanie.

Jeśli podobał Ci się filmik na górze wpisu, obejrzyj też ten. To jedno z najlepszych wystąpień jakie widziałem kiedykolwiek. O szczęściu, zaangażowaniu, pasji i błysku w oku. Enjoy.

 

Udostępnij: