Ponad tydzień temu wróciłem z San Diego (Kalifornia, USA), gdzie brałem udział w konferencji ATD, czyli według mojej wiedzy, największej konferencji branży rozwojowej na świecie. Takie nasze Kadry w czasach świetności, tylko… razy kilkadziesiąt: ponad 9000 uczestników, 350 wystawców, kilkadziesiąt sesji merytorycznych jednocześnie przez cały dzień, od ósmej rano, przez cztery dni. Oto kilka subiektywnych impresji z tego wydarzenia.
- Tematem nr 1, 2 i 3 jest oczywiście AI. AI i „co to jest”, „AI i wpływ na pracę”, „HR, L&D i AI”, „szanse AI”, „zagrożenia AI”. Itd. W odróżnieniu od konferencji L&D w Londynie, na której byliśmy firmowo miesiąc wcześniej, orientacja na sztuczną inteligencję jest znacznie bardziej przyszłościowa i mniej strachliwa. Relatywnie niewiele było głosów o tym, że AI jest zagrożeniem. Dużo wyraźniej rozbrzmiewało to, że czekają nas spore zmiany, które stanowią szanse dla tych, którzy chcą się przekwalifikować, dla firm, dla działów rozwojowych, dla całej branży.
- Poza licznymi sesjami na temat sztucznej inteligencji były także praktyczne spotkania pokazujące możliwości wykorzystania AI w generowaniu treści (np. wideo) lub scenariuszy rozwojowych (na bazie zadanych danych lub wprowadzanych do programu dokumentów). To o tyle interesujące, że powoli (nawet jeśli wydaje się to bardzo-powoli), przechodzimy do wykorzystywania AI w komercyjnych działaniach w branży rozwojowej. Spodziewać się należy lawinowych inwestycji w ten obszar, w dziedzinie rozwoju ludzi i zalewu narzędzi do generowania scenariuszy, ścieżek decyzyjnych, kejsów, wideo, itd. Nowy wspaniały świat, jest tuż za rogiem ;-)
- Tematem numer 4 (jako że 1,2 i 3 to AI) jest DEI, zwane czasem DEI&B – diversity, equity, inclusion and belonging, które tu w skrócie i uproszczeniu nazywam różnorodnością. To zagadnienie mocno obecne także u nas, w USA ma ciekawy odcień, który związany jest z wydarzeniami wokół śmierci Georga Floyda. Wyraźnie dało się usłyszeć, że następstwa społeczne tego zdarzenia odcisnęły się mocnym piętnem na świecie biznesu w USA. Spowodowało to gwałtowny powrót do tematu różnorodności. Temat ten był obecny w firmach od wielu, wielu lat, ale w formie bardziej trendu i „nice to have”, niż realnego zajęcia się problemem różnych podejść, kultur, nastawień, płci i wielu nierówności, które z tym idą i które w Stanach stanowią znacznie szersze spektrum wyzwań i problemów, niż u nas (co wiąże się m. in. z bardziej zróżnicowanym społeczeństwem). W Polsce temat dziś jest też bardziej „na serio” (i społeczeństwo nam się też różnicuje), ale jego źródła są jednak inne.
- Uczestnicy konferencji są głównie z USA, ale także z całego świata. Widać dominację przyjezdnych z Azji. Było takie miejsce, gdzie goście z zagranicy przyklejali swoje wizytówki na mapie świata – i tu wyraźnie przeważali uczestnicy z Chin, Japonii, Korei Południowej i okolic (widać to na jednym ze zdjęć z konferencji – pod postem).
- W sesjach merytorycznych udział paneli dyskusyjnych był minimalny. To o tyle ciekawe, że mam wrażenie że panele są dominującą formą konferencji w Polsce (lub po prostu tak trafiałem) – co dzieje się z ogromną szkodą dla jakości merytoryki, co wzmacniane jest dodatkowo tym, że duża część gości na panelu jest zwykle przedstawicielami sponsorów danej konferencji.
- Na expo (czyli targach) dominowały firmy technologiczne, IT, które skupiają się na prezentacji swoich rozwiązań – głównie LMSowych (Learning Management Systems) wszelkiej maści. To ciekawe, bo sesje merytoryczne w dużej mierze dotyczyły tradycyjnych metod działań i rozwoju, a te wystawiennicze – były właśnie głównie z sektora IT.
- Na konferencji czuć było, że branża się odraza i wychodzi z kryzysu wywołanego pandemią, która rozpoczęła się w marcu 2020. W konferencji brało udział wspomniane na początku 9 tys. osób. To dużo, jednak gdy byłem na ATD w 2017, było tam kilka tysięcy więcej osób (i było to zauważalnie „więcej”). Dodatkową ciekawostką jest to, że w tzw. zbiorowej świadomości „tam”, pandemia skończyła się bardzo niedawno, kilka miesięcy temu, po zimie 22/23. U nas skończyła się w praktyce w lutym 2022, co miało związek z zupełnie inną percepcją rozpoczętej wojny na Ukrainie, związaną z naszym położeniem i historią. Ot – kolejna różnica.
Moją ostatnią impresją jest to, że dziś jesteśmy znacznie bliżej świata, niż kiedyś, nawet te 5-10 lat temu. Mamy podcasty, książki są dostępne są u nas do kupienia, w dniu wydania na świecie (tak, wiem – kto jeszcze czyta książki ;)), cała masa treści i trendów jest dostępna „od razu i na wyciągnięcie ręki”, w dużej mierze też za darmo. Nasz lokalny świat rozwoju, HR, L&D, zwłaszcza ten w wydaniu przemyślanych i systemowych działań nastawionych na wdrożenie jest blisko tego, co dzieje się w najciekawszych globalnych projektach. Nie jesteśmy też w żadnym tyle, jeśli chodzi o koncepcje, trendy. Zresztą, jak od dawna wiadomo, nie w koncepcjach i pomysłach, a w ich wdrożeniu i w robieniu rzeczy z sensem, leży najczęściej pies pogrzebany. ;-)
Kilka zdjęć z konferencji, w tym moje z szefową e-learning.pl, poniżej. :)