Kilka tygodni temu przebywałem przez 2 tygodnie w Chinach. Zajmowałem się zwiedzaniem, szwendaniem się po 3 miastach (Szanghaj, Xuzhou, Pekin) oraz uczestniczeniem w 8-dniowym tzw. 'study tour’ w ramach moich studiów MBA. To była moja pierwsza wizyta w tym kraju. Nie był to w pełni urlop, jako, że zawierał szereg spotkań z ludźmi z biznesu, studentami i tzw. „normalnymi ludźmi”. Poniżej przedstawiam robocze i luźne zapiski z tego wyjazdu. Nie stanowią one pełnego obrazu (ani nawet ćwierć-pełnego) na temat Chin i jakiegokolwiek aspektu ich funkcjonowania. Są stop-klatkami, wymieszanymi z moją ich percepcją.
- Chiny to kraj paradoksów. Jest ich pełno i gdy wydaje Ci się, że po kilku dniach rozumiesz co i jak, okazuje się, że niekoniecznie. Kultura jest zupełnie inna, widać to na każdym kroku, również kultura w biznesie jest bardzo daleka od naszej / europejskiej / amerykańskiej. Na pierwszy rzut oka może to wydać się ciekawe i interesujące, ale w praktyce oznacza duże trudności np. w prowadzeniu własnej działalności tam, na miejscu.
- W związku z powyższym, (bardzo) trudno jest naszym firmom zawojować rynek Chiński. Nawet, jeśli są jakieś przykłady, to są one narażone np. na skopiowanie wszystkiego przez lokalną firmę Chińską i sprzedaż tego samego, ale taniej, przez kogoś innego. W związku z tym, najprostszy wymiar współpracy, to import z Chin do Polski. Czegokolwiek.
- Jakakolwiek współpraca międzynarodowa powinna mieć sygnaturę poparcia rządowego. W pierwszej kolejności rządu Chin, ale bardzo dobrze widziane jest dla Chińczyków, jeśli jakieś działania zagranicznych firm wspiera lokalna ambasada, a na spotkaniach obecny jest przedstawiciel Twojej ambasady. Widziane jest to jako znak poparcia danego rządu i sprzyja szybszemu (nie oznacza, że szybkiemu) załatwieniu spraw.
- A propos załatwiania spraw – nie można być niczego pewnym. Papierowa umowa jest oczywiście ogólną intencją działania i nie należy się nią zbytnio przejmować. Ważniejsze są bezpośrednie kontakty, budowanie relacji. Długie budowanie relacji. I cierpliwość. Nawet, gdy wszystko masz już załatwione, a towary, które chcesz eksportować do Chin są na miejscu, to coś może się wydarzyć. I wtedy trzeba być cierpliwym. Słowem klucz jest Guanxi – sieć relacji, wpływów i znajomości.
- Dwa terminy, które bezwzględnie warto sobie przyswoić brzmią: „maybe” oraz „time will tell”. Jeśli chcesz robić biznes z Chińczykami i masz wizję, że pojedziesz tam i załatwisz coś podczas pierwszej wizyty, to najlepiej zostań w domu. Wszystko ma swój czas i potrzebuje czasu. Biznes robi się długo, cierpliwie, więzi nawiązuje się oczywiście podczas suto zakrapianych kolacji. I wszystko to trwa. Aczkolwiek prezydent Xi Jinping powiedział „drink less, eat less” i sprzedaż alkoholu spadła znacznie ostatnio.
- W największych miastach funkcjonuje dość bogata infrastruktura, która wspiera firmy chcące robić interesy w Chinach. Firmy prawnicze i konsultingowe chętnie pomogą w załatwieniu niezbędnych formalności, polecą kogo trzeba, doradzą, etc. Jest ich sporo, a ludzie w nich mówią po angielsku, czego nie można powiedzieć o tzw. „zwykłych” pracownikach / menedżerach / właścicielach firm.
- Jest to kraj zarządzany / rozwijany i rządzony przez inżynierów. W jednej z książek przeczytałem niedawno, że w USA na 1 inżyniera przypada 40 prawników. W Chinach, na 1 prawnika przypada 40 inżynierów. Kierunki techniczne są najpopularniejsze na studiach.
- A propos studiów i młodych ludzi – największym marzeniem jest zwykle praca w sektorze rządowym. Niestety jest to związane z niezwykle dużym poziomem korupcji, zwłaszcza na szczeblach lokalnych. To istotny hamulec wzrostu, rozwoju i przejrzystości działania dla firm i zwykłych ludzi. Jednocześnie młodzi ludzie przyjmują zwyczaje i wzorce myślenia z zachodu (np. najpierw praca, potem może dziecko). Więcej o westernizacji, tutaj.
- To, co przebija przez kontrasty, paradoksy i różnice kulturowe, to… kapitalizm. I to w twardym, pierwotnym, bardzo mocno przyziemnym słowa znaczeniu. Widać to od pojedynczych sprzedawców czegokolwiek, po większe stragany, restauracje, markety z jedzeniem, po fabryki. Kapitalizm, jak wszystko, ma swoje plusy i minusy i te też widać.
- Jest bezpiecznie. Chińczycy w wielu miejscach podkreślają, że jako kraj, nigdy na nikogo nie napadli i mają w sobie brak agresji. O ile w pierwszej chwili dominuje poczucie tłoku, przepychania się, to po kilku dniach ten brak agresji jest dość mocno widoczny.
- Tematem nr 1 dla nowego rządu i prezydenta, o którym mówi się non-stop, jest zanieczyszczenie środowiska. Aby zrozumieć o co chodzi, wystarczy pobyć trochę na miejscu. Smog jest wszędzie, przynajmniej tam gdzie ja byłem. I to smog, który w niektóre dni można prawie kroić nożem, jak gęstą mgłę. Najbardziej przygnębiająca była dla mnie podróż pociągiem z Szanghaju do Xuzhou. 700 km, 2,5 godziny jazdy w nieprzerwanym, niekończącym się smogu. Za oknem szaro-buro i słońce próbujące nieskutecznie przedrzeć się przez smog. Lecąc na miejsce przeczytałem, że w Pekinie diagnozuje się 8-letnie dzieci z rakiem płuc. Podobno poza Chinami rak płuc u dzieci nie występuje… Skażenie środowiska to nie tylko smog, ale też krajobraz, woda. Temat jest niezwykle poważny. Co więcej, jest szansa, że w długim okresie Chiny poradzą sobie z tym gigantycznym problemem. Dlaczego? Patrz dwa punkty poniżej.
- Tematem nr 2, równie ważnym jest starzenie się społeczeństwa. Dziesiątki lat polityki jednego potomka skutkuje nadchodzącymi poważnymi problemami społecznymi. Po pierwsze, jest ok. 20% więcej mężczyzn niż kobiet, wśród grupy wiekowej do 25 lat. Po drugie – miliony starszych ludzi (małżeństw) będzie musiało polegać na opiece jedynego dziecka. Oba te zjawiska są mocno negatywne.
- Z całości wizyty wyłania mi się obraz, w którym Chiny są zdolne do realizacji ogromnych projektów, których ukończenie wymaga czasu, nie jest łatwe, a zyski przychodzą z czasem. Najlepszym przykładem jest Wielki Mur. Tu oczywiście zyski przyszły dopiero po paru tysiącach lat.;). Co jakiś czas stawiają sobie (w tej chwili partia / rząd) giga-temat, który potem realizują. Widać to na przykładzie Olimpiady, sieci supernowoczesnych szybkich kolei (jadących z prędkością nieco ponad 300 km na godzinę), imponującego lotniska w Pekinie, mostów, takich jak np. Donghai Bridge czy Jiaozhou Bay Bridge (most o długości 42 km!). Kolejny przykład: do roku 2020 ma powstać 97 zupełnie nowych lotnisk. Aktualnym tematem jest… ochrona środowiska.
- Powyższe nastawienie wcale nie dziwi – biorąc pod uwagę wspomnianych inżynierów oraz przede wszystkim wymiar kultury narodowej modelu Hofstede, LTO, czyli „long term orientation”. Kultura chińska charakteryzuje się ekstremalnie wysokim wynikiem LTO (118). Dla porównania, Polska ma wynik niski (32), czyli wolimy zjeść jedno ciastko dzisiaj, niż dostać trzy jutro.
- Chiny to nadal jednak dziwna mieszanka kapitalizmu i czegoś innego. Wraz ze straganami i indywidualną przedsiębiorczością widać też np. miasta widma, w których stoją dziesiątki tysięcy pustych mieszkań w blokach. Dlaczego? Ano, bo w kraju potrzeba bardzo dużo nowych mieszkań. No to się buduje, zgodnie z planem. A że potem w danej okolicy poza mieszkaniami nie ma nic, a ludzie nie chcą się tam sprowadzać, a ceny są wysokie i napompowane? No cóż… co rusz słyszę tu i ówdzie o chińskiej bańce nieruchomości; teraz mogę powiedzieć, że widziałem ją na własne oczy.
- Wydaje się, że wzrost ekonomiczny przyhamował. Nadal jest, ale nie jest to już kilkanaście procent rocznie. Imponujące jest, jeśli popatrzy się jak wiele setek milionów ludzi wyrwało się z biedy w ostatnich kilkudziesięciu latach. Można wpaść w zadumę, jak popatrzy się, ile jeszcze setek milionów Chińczyków w tej biedzie tkwi.
- Dla zainteresowanych tematami wschodnimi, polecam blog Hong-Kong Dreaming mojej znajomej, Katarzyny Urbaniak, która przeprowadziła się jakiś czas do Hong-Kongu. Hongkong to nie są zwykłe Chiny, ale politycznie, to jedno państwo (choć aby się tam dostać potrzebny jest paszport – nawet dla Chińczyków).
- Podsumowanie? Hmm… zakochałem się w Japonii, w której byłem tydzień wcześniej. No ale tam głównie zwiedzałem, a to już temat na jakiegoś innego bloga ;-).
- Na koniec trochę liczb:
- Ludność w tej chwili o tok 1 347 mln.
- W 2012 średni PKB według parytetu siły nabywczej to 9 055 USD. Polska ma ok. 20 500 USD / osobę. USA: 51 704 USD / osobę.
- W Chinach jest ponad milion milionerów. To ogromny rynek zbytu dla dóbr ekskluzywnych.
- Klasa średnia to ok. 200 milionów ludzi. Dużo. Według przewidywań, w 2020 ta liczba sięgnie ok. 630 mln.
- Szacuje się, że wciągu ostatnich 30 lat z biedy wyrwało się ok. 600 mln ludzi. To naprawdę dużo. Jednak jeszcze więcej w tej biedzie pozostaje nadal – wieś chińska to często powrót kilkaset lat wstecz, bez maszyny do podróży w czasie – wystarczy zjechać z utartych szlaków turystycznych.
- Turystyka kwitnie i rośnie. Rocznie Chiny odwiedza ok. 132 mln turystów (dane za 2012). Widzą najczęściej nowoczesny wycinek kraju. Przyjeżdżają najczęściej z Korei Płd., Japonii, Rosji.