Ben Casnocha to ex-przedsiębiorca-nastolatek i autor opisywanej przeze mnie tu jakiś czas temu świetnej książki My start-up life. Reid Hoffman to seryjny inwestor (m. in. Facebook, AirBnB, Zynga, PayPal), pomysłodawca, a przede wszystkim założyciel serwisu LinkedIn. Obaj panowie wydali właśnie książkę o karierze, sile społeczności, nowych czasach i starych prawdach.
Tytuł, The start-up of you, nawiązuje do poprzedniej, bestsellerowej książki Bena Casnochy oraz odzwierciedla myśl przewodnią książki:
przedsiębiorca jest w każdym z nas (czasem tylko o tym zapominamy).
Paradoksalnie, nie ma tu mowy o start-upach i prowadzeniu własnego biznesu, autorzy słusznie wskazują nawet, że większość z nas nie powinna brać się za zakładanie i prowadzenie firmy. Całość skoncentrowana jest za to na jednostce – nawet bardziej na pracowniku, który pracuje u (na) kogoś, niż na przedsiębiorcy. Idea siebie samego, jako marki nie jest nowa – zapoczątkował ją słynny artykuł Toma Petersa, The Brand Called You, którego główne przesłanie brzmiało: wyróżnij się.
Książka zbudowana jest na fundamencie aktualnych realiów pracy/kariery, czyli końca paradygmatów:
- pracy dla jednego pracodawcy,
- stabilności,
- podróży w górę hierarchii.
To ten sam fundament, na których napisane zostały książki Setha Godina (Linchpin) oraz Penelope Trunk (Błyskotliwa kariera. Nowa zasady sukcesu). Odpowiedzią na ten stan rzeczy, jest bycie w permanentnym stanie beta. Tak jak start-up. Podstawą owego fundamentu jest posiadanie unikalnego zestawu kompetencji / sieci znajomych / działanie w konkretnej branży / własne niepowtarzalne doświadczenie. Innymi słowy, jeśli masz trudność w odpowiedzi na pytanie: „firma zatrudnia właśnie mnie, ponieważ…”, to być może masz problem, lub możesz go mieć w przyszłości.
Co ciekawe, bycie w stanie beta oznacza brak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to kim jestem / kim chciałabym być / co chciałabym robić w życiu. Tej odpowiedzi nie ma, jako że jest ona kreowana na bieżąco, krótko- i średnioterminowo w zależności od sytuacji. Zaskakująco sporo moich znajomych i znajomych znajomych w okresie studiów próbowało na to pytanie znaleźć jedną, jedyną odpowiedź. Fajnie, jeśli prowokuje to do szukania. Mniej fajnie, jeśli jest wymówką do bezczynności. Dodajmy do tego nasz narodowy charakterek – Polska jest krajem o niezwykle silnym stopniu unikania niepewności. Boimy się wszystkiego… zatem o taką niepewność „co dalej” jest nam naturalnie łatwiej… i naturalnie w większym stopniu szukać będziemy bezpieczeństwa – na co wskazują badania z cyklu czego szuka polski pracownik.
Książka wskazuje kilka fajnych trików, dotyczących odpowiedzi na tego typu pytania. Dla przykładu: przydatne do poszukiwań odpowiedzi na to co chciałabyś tak naprawdę robić jest rzut oka na… ostatnie 6-8 weekendów. Zapisz wszystkie większe aktywności z soboty i niedzieli. Być może tam jest wskazówka. (Gorzej, jeśli lista wygląda tak: Fifa 2012, Gotowe na wszystko, Finał Ligi Mistrzów, etc… ;)).
Kolejna ciekawa propozycja: rezerwuj czas i środki na działania przypadkowe (randomness) – czyli takie, których na co dzień nie robisz i które z pozoru wydają się zupełnie nie z Twojej działki. Czas, ale też środki – np. określoną kwotę, procent dochodu – np. po to aby móc pójść na konferencję spoza branży, czy inne interesujące wydarzenie (racja, konferencje są zwykle nudne). Pozwoli to na wyjście z pudełka codzienności oraz na poznanie nowych ludzi.
Właśnie w ramach działań przypadkowych, poszedłem kilka dni temu na galę wręczenia nagród konkursu House of Walkers Project. To konkurs, w którym na podstawie nadesłanych filmików obrazujących pomysł na biznes, wygrać można dofinansowanie dla start-upu. Dofinansowanie otrzymały dwie firmy: Qpony.pl oraz Daily SMS. Prowadzący galę wręczenia nagród mówili między innymi o pasji. To popularne ostatnio słowo, wypiera dawno już niemodne „kariera” (ble!) oraz permanentnie obecne „rozwój” (ble…). Teraz powinniśmy pracować z pasją, wtedy jest szansa na szybki rozwój i karierę ;). No dobra, nabijam się trochę, ale pasja na topie jest i już.
W porównaniu do moich czasów studenckich (najbardziej mnie teraz wkur%$# u młodzieży to, że już więcej do niej nie należę…), w których dominowało słowo „kariera”, mamy teraz prawdziwy boom na przedsiębiorczość i zakładanie swoich firm. I bardzo dobrze.
Wracając do The start-up of you – jej plusem jest fakt, że nie jest poradnikiem (uff), oraz że została napisana przez notorycznych praktyków. W ogóle Hoffman to bardzo ciekawa osobowość – więcej w artykule Reid Hoffman – the network philosopher. Autorzy podają esencję kilku działań, które mogą pomóc w analizie miejsca w którym jesteś i do którego być może w niedługim czasie chciałabyś dojść. Często odnosi się to do siły relacji i budowanych połączeń z innymi ludźmi, też w kontekście narzędzi takich jak LinkedIn, pokazując ich zastosowanie głębsze, niż li tylko umieszczenie swojego profilu w sieci.
Jeśli nie masz czasu na przeczytanie całości, to obejrzyj trailer książki (poniżej), a na stronie publikacji, znajdziesz: materiały dodatkowe oraz piękne, 9-stronnicowe, ilustrowane streszczenie książki -zobacz ciekawą koncepcję planowania swojej kariery według metody ABZ (gdzie A – to plan w obszarze tego co robisz dzisiaj, B – to coś innego, ale wykorzystującego Twoje obecne kompetencje, a Z – to coś zupełnie z innej bajki). Z w/w strony polecam też poradnik o tym, jak wykorzystywać LinkedIn w sposób zaawansowany.
To dobra książka. Nieinwazyjna, a takie lubię. Różnica pomiędzy przedsiębiorcą a pracownikiem dotyczy przede wszystkim stopnia akceptacji ryzyka. W dużej mierze, dzięki strategii Start-up of you, to ryzyko, jako pracownik… minimalizujesz. Do przedsiębiorcy daleko. Ale nie zmienia to zupełnie faktu, że książka jest warta przeczytania, bo, jak mówi cytowany w książce założyciel Netflixa, Reed Hastings, „Most of the time, change in the world overtakes you”. Czyli, w wolnym tłumaczeniu: gdzie się nie obrócisz…