Jeden z moich ulubionych cytatów brzmi tak: Great people talk about ideas. Small people talk about other people. (Wielcy ludzie rozmawiają o pomysłach, mali ludzie rozmawiają o innych ludziach). Internet przypisuje go Tobiasowi S. Gibsonowi, XVIII wiecznemu metodyście z Missisipi.
Gdy pisałem Zespoły po polsku, o tym, że pracuję nad książką wiedziała garstka ludzi z mojego otoczenia ? 2 lub 3 osoby poza znajomymi z pracy. Pozwoliło mi to: po pierwsze mieć względnie święty spokój od pytań i komentarzy kiedy skończycie?, a po drugie ? umożliwiło zrobienie kilku miłych niespodzianek najbliższym.
Gdy pisałem pierwszą książkę, która miała roboczy tytuł ?Postaw na siebie? i która nigdy nie ujrzała światła dziennego, bo była za słaba, wiedzieli o tym wszyscy. Spotkałem się wtedy z naturalną i znaną pewnie Ci motywacją ?jak idzie książka?? (czytaj: nadalnieskończyłeśipewnonieskończyszhehe), oraz z drugą typową reakcją, która pojawiała się po podjęciu decyzji o zakończeniu projektu fiaskiem. Brzmiała ona mniej więcej tak: itakwiedziałamżesięnieudahaha. ;)
Trochę przesadzam, ale w dużej mierze dzięki porażce za pierwszym razem, za drugim udało mi się doprowadzić wspólnie z moimi współautorami projekt do końca. Co więcej ? jeśli kiedykolwiek napiszę trzecią książkę, wyciągnę lekcję z pierwszych dwóch projektów i wiem że będzie ona znacznie lepsza niż druga. Działanie rodzi doświadczenie, wnioski, naukę.
Nie lubię wszelkiego rodzaju poradników, choć od czasu do czasu je czytam. Poradniki efektywności osobistej połykałem na studiach, jeśli coś je łączy, to chyba właśnie zdanie: ?zacznij działać?. Oczywiście, że ważne jest do jakiego muru przystawiasz drabinę, i czy w połowie nie będziesz chciała z niej schodzić, ale to temat na inne rozważania. Akcja ma tą przewagę nad rozmyślaniami, że często przynosi rezultaty ? nawet w formie nauki po porażce. A skumulowana akcja, (np. w formie 10.000 godzin) może dać zaskakujące dobre efekty i doprowadzić do tego, że staniesz się ekspertem w jakiejś dziedzinie.
Jasne, że rozmyślanie nie jest nic-nie-robieniem, ale już np. oglądanie telewizji, często jest. O wiele lepiej spędzić czas oglądając TEDa, lub coś o czym chciałem napisać w tym wpisie od początku: The Do Lectures.
To w sumie brat TEDa, ale raczej brat cioteczny niż rodzony. Podobieństw jest sporo, ale równie wiele różnic. Najważniejsze: możesz obejrzeć ciekawe wykłady, przemowy, wystąpienia znanych i ciekawych ludzi. Są one zapisem tego, co odbywa się podczas corocznego spotkania The Do Lectures. Idea wydarzenia jest prosta – ludzie, którzy Robią-coś-konkretnego / niezwykłego / dobrego / interesującego, opowiadają o tym pozostałym uczestnikom spotkania. W taki sposób, aby zapalić ich swoim działaniem / wizją / entuzjazmem, tak aby potem oni coś zrobili. Takie sprawcze „podaj dalej”. Również dla każdego, kto chce włączyć internet i obejrzeć jedno z wystąpień.
Kogo tam spotkamy? Między innymi autora bestsellerowych poradników (a jednak! :P), Davida Allena, kontrowersyjnego Tima Ferrisa, bloggera i wizjonera znanego z Wired, Russela Daviesa. I wielu innych.
W odróżnieniu od TEDa, jest to małe wydarzenie, takie, w którym istotną rolę poza mówcami odgrywa także publiczność. Bilety są na pierwszy rzut oka drogie – 1,500 funtów, ale pokrywają w całości pobyt / udział / wyżywienie / warsztaty. Zatem nie są tak drogie, za to wcale nie ma gwarancji ich zakupu ? jest to możliwe po zaakceptowaniu aplikacji zgłoszeniowej przez organizatorów. Mamy limit – 80 uczestników, przy 30 mówcach. Całość odbędzie się w tym roku w dniach 14-18 września, na farmie fforest, w Walii.
O celu i sensie wydarzenia pisze jego założyciel, David Hieatt: The aim is to spread the knowledge as much and as far as possible. My feeling is that knowledge needs to be shared. Ideas need oxygen. Good ideas spread quickly. Great ideas spread even faster. I believe in ideas. W bardzo skrótowym tłumaczeniu, chodzi o rozprzestrzenianie wiedzy i pomysłów ? tak szeroko i daleko jak to możliwe.
Filmy, które znajdziesz w The Do Lectures są zwykle dłuższe niż te na TEDzie. Zwykle po kilkadziesiąt minut. Do filmów dochodzi bardzo fajna strefa polecanych książek oraz mały sklep z publikacjami propagującymi tematy zabrania się do działania. No i sama strona… jest stworzona z dużym smakiem. TED jest jak korporacja, a The Do jak mała firma. Albo jak butik vs. supermarket.
Znam ten portal od kilkunastu miesięcy i… napisałem tego posta w sumie trochę na przekór sobie. Jestem pomiędzy dwoma urlopami i po zakończeniu dużego projektu książki. W związku z czasem wakacyjnym, jestem też poza swoją strefą Do. Czuję się w niej trochę dziwnie. Chyba powinienem obejrzeć kolejny filmik z To Do Lectures… ;)
No właśnie – przykład dobrego wystąpienia, pokazującego znaczenie tego jak mówimy to, co mówimy, mogącego dać podpowiedź, czy Kubica wróci na tor, oraz jak łatwo normalnym ludziom wydostać się ze szpitala psychiatrycznego znajdziesz poniżej. Enjoy.