Coraz więcej młodych, ambitnych Polaków na pewnym etapie swojej kariery zawodowej zastanawia się (i często decyduje) nad podjęciem studiów MBA. Na marginesie dodam, że w mojej opinii za prawdziwe studia MBA uważam te na uczelniach zachodnich (np. z rankingów Financial Times lub BusinessWeek). Również opinie zasłyszane od znajomych zdają się ten pogląd potwierdzać. Jeśli jednak ktoś chciałby bronić naszych rodzimych programów, chętnie wysłucham argumentów.
Obecnie zadaję sobie pytanie, jak kryzys wpływa na ten, dość specyficzny, rynek. Czy zmienia się podejście potencjalnych studentów MBA do tych właśnie studiów, a może zmieniają się perspektywy po ich ukończeniu?
Studia MBA powszechnie znane są z tego, że zdają się funkcjonować odwrotnie niż trendy w gospodarce, tj. im słabsza koniunktura gospodarcza, tym większe zainteresowanie studiami. Częściowym wytłumaczeniem tego, zdawałoby się, fenomenu może być chęć ?przeczekania? przez ludzi słabszych czasów na uczelni. Dzięki wytężonej nauce zwiększają w pocie czoła swoją wartość na rynku i przygotowując się do walki o lepsze stanowiska po zakończeniu studiów i ? oby -powrocie prosperity. Taka jest przynajmniej teoria. Dodatkowo pojawia się czynnik zwolnień. Gdy pracownik zostanie zwolniony przez swą firmę w ramach np. cięcia kosztów ? łatwiej mu się zdecydować na studia, niż gdy jest na pełnych obrotach i musiałby sam podjąć decyzję o pozbawieniu się źródła dochodu na kilkanaście następnych miesięcy.
Z drugiej strony jednak trudniej zdobyć finansowanie na swoje studia. O ile ktoś nie pracuje dla gotowej go wesprzeć firmy albo nie posiada mieszkania w dużym mieście na zbyciu, to kredyt na studia wydaje się koniecznością. A tymczasem amerykańskie instytucje, które dotąd lekką ręką przyznawały chętnym kredyty o wartości kilkudziesięciu tysięcy dolarów na sfinansowanie studiów, teraz nie są już tak wspaniałomyślne. Dobry przykład w kraju daje jednak chociażby MultiBank, który posiada kredyt skrojony specjalnie na potrzeby osoby wybierającej się na studia MBA. W dodatku w cenie niewiele wyższej niż kredyty hipoteczne.
Z perspektywy Polaka decyzja o wyjeździe do USA jest aktualnie jeszcze trudniejsza, bo tamtejszy rząd nakazuje ? w ramach swojego planu pobudzania gospodarki ? zatrudnianie w pierwszej kolejności obywateli amerykańskich.
Tak więc te ostatnie argumenty wskazują na możliwe obniżenie napływu nowych studentów, w tym zwłaszcza obcokrajowców na uczelnie amerykańskie.
Można by zadać sobie pytanie: o co to całe zamieszanie ze studiami MBA? W myśl powiedzenia, że jeden obraz wart jest tysiąca słów, pozwolę sobie zacytować wykres wzięty z raportu „Wynagrodzenia pracowników o różnym poziomie wykształcenia w 2008 roku” który można znaleźć w serwisie wynagrodzenia.pl. Jasno wynika z niego, że średnia zarobków osób posiadających tytuł MBA jest około 2x wyższa niż średnia zarobków osób bez tego tytułu.
Jako ciąg dalszy tematu polecam artykuł z The Economist o aktualnej sytuacji studentów pierwszego roku Kellogg?a, poszukujących praktyk bądź pracy po pierwszym roku studiów MBA. Momentami inspirujący!