Jeśli pracujesz w otwartym biurze (czyli open-space), otrzymujesz (i piszesz) codziennie dziesiątki maili, a do tego masz włączone komunikatory i serwisy społecznościowe (typu Skype, Facebook czy Twitter), to prawie na pewno wykonujesz pracę, która nie przynosi spektakularnych efektów i nie daje takich efektów, jak dawać by mogła…
…gdybyś tylko nauczyła się pracować w sposób opisany w doskonałej książce Cala Newporta, pt. Deep work. :-)
Opisane wyżej trzy zjawiska to zmory dzisiejszych pracowników wiedzy, które skutecznie eliminują produktywność i szatkują uwagę (i przy okazji nasz mózg) na sieczkę, poprzez nagromadzenie dystraktorów, czyli rozpraszaczy.
Cal Newport to znany bloger, profesor akademicki i autor książek, m. in. o tym, jak stać się doskonałym studentem z bardzo dobrymi wynikami – polecam na prezent, jeśli macie kogoś w wieku szkolnym/studenckim.
Deep work poświęcona jest pracy zawodowej i temu, jakie praca może przynosić (lub nie) efekty, w zależności od podejmowanych strategii.
Deep work (którą tu nazywam wytężoną pracą albo głęboką pracą), to sposób pracy podejmowanej w odizolowaniu od dystraktorów, która pcha nas na granice naszych możliwości i dzięki której tworzymy nową jakość, rozwijają się nasze kompetencje, a jej rezultatem jest powstanie trudnych do skopiowania produktów. Innymi słowy, jest to wysokiej jakości działanie, które przynosi duże, bardzo dobre, konkretne i trudne do powielenia efekty. Efekty, które decydują o powodzeniu w miejscu pracy, życiu, karierze, itd. – wyróżniając nas z tłumu.
Cal Newport udowadnia, że głęboka praca stawać się będzie coraz rzadziej spotykana i przez to, coraz bardziej ceniona. Potwierdzają to od wielu lat rynki, poszukując talentów (stąd m. in. znana w świecie HR fraza wojny o talenty). Dodatkowo, wytężona praca daje szanse na generowanie uczucia flow (patrz prace Mihály Csíkszentmihályi), który to stan uwalnia poczucie szczęścia.
W każdej organizacji jest wiele miejsc, w których praca składa się z: siedzenia przy laptopie, pisania maili, odpowiadania na maile oraz ze spotkań. Dzień, zadania, przebieg pracy staje się podobny, niezależnie od branży i naszej specjalizacji. Coraz więcej jest rozpraszaczy i coraz trudniej się skupić. Tymczasem w nowej ekonomii (czyli teraz) przewagę na rynku mają 3 grupy: ci, którzy potrafią dobrze i kreatywnie pracować z maszynami, ci, którzy są najlepsi w swoich dziedzinach oraz ci, którzy mają kapitał / dostęp do kapitału. Droga do dwóch pierwszych grup, zwłaszcza do drugiej – wiedzie właśnie poprzez wytężoną pracę, która generuje realne, trudne do podrobienia efekty.
Miarodajne i wartościowe efekty osiąga się zatem według następującego równania:
Praca wysokiej jakości = (czas poświęcony na nią) x (siła koncentracji)
Są pewne wyjątki od tego podejścia – np. członkowie zarządu, prezesi są często bardziej maszynkami do podejmowania decyzji, choć nie bez znaczenia jest ich zdolność do generowania wartościowych efektów pracy – choćby przy budowaniu strategii, kreowaniu wizji i kierunków zmian.
Tymczasem systemy, a zatem organizacje i ludzie dążą do minimalizacji oporu. W biznesie, bez jasnej informacji zwrotnej na temat wpływu różnych zachowań na wyniki firmy, będziemy dryfować w kierunku zachowań, które są najłatwiejsze w danej chwili. Dla wielu będzie to właśnie pisanie e-maili i spotkania, dodając w wolnych chwilach przerzucanie naszej uwagi, klawiszem „Alt+Tab”, na innych „pracujących”, którzy od czasu do czasu (czyli po kilkadziesiąt razy dziennie) wchodzą na Facebooka…
Podobnie dzieje się w tak zwanych „projektach”, zwłaszcza tych międzydziałowych. Spotkania projektowe stają się substytutem pracy (nad projektem) – i to właśnie tam odbywa się powolny postęp w danym temacie. Dzieje się tak, zwłaszcza wtedy, gdy spotkania są regularne – i wszyscy przychodzą „na betona” – czyli bez przygotowania oraz dodatkowo mają bardzo wiele do powiedzenia na każdy temat, niezależnie od poziomu wiedzy w danej dziedzinie.
Pracownicy wiedzy dążą do coraz wyraźniejszej „zajętości”, ponieważ w wielu organizacjach brakuje im sposobów na zademonstrowanie swojej wartości dla firmy – powstaje kultura, w której im bardziej jesteś zajęty, tym lepiej. Jest to jeszcze bardziej wzmacniane poprzez przełożonych – natychmiastowe odpowiadanie na maile staje się synonimem „dobrego pracownika”, podczas gdy brak szybkiej reakcji, podobnie jak brak naszej obecności na Facebooku, rodzi podejrzenia.
A propos FB – paradygmat tam panujący jest często taki: ja dam Ci lajka, Ty dasz mi lajka. Daje to nam wspólnie, poczucie, że jesteśmy ważni, z uwagą osiąganą bez dużego wysiłku. Tymczasem wartość tej uwagi (nie mówiąc o produkcie), jest bliska zera. Lajkowanie i sprawdzanie nowych wiadomości i polubień uwalania hormony szczęścia, bez względu na jakość tego, co jest powodem zainteresowania w danej chwili… Warto pamiętać, że Facebook jest produktem nastawionym na zarabianie pieniędzy, w oparciu o Twoją uwagę, dane osobowe, preferencje i treści, które umieszczasz. Nie nawołuję do zniknięcia z FB, ale sięganie do niego co chwilę, ma też swoją cenę, choćby w postaci coraz większej trudności z koncentracją.
Druga część książki Deep Work koncentruje się na tym jak pracować. Opisywane są sprawdzone sugestie odnośnie planowania i wykonywania wytężonej pracy, tak aby stała się ona rutyną, biorąc pod uwagę, że każdy z nas ma ograniczone zasoby silnej woli. Ważnym elementem jest tu świadomość, że wytężona praca daje efekty, tylko wtedy, jeśli poświęca się na nią odpowiednio dużo czasu. Co ważne, metody pracy proponowane przez Newporta mają prowadzić do mniejszej ilości godzin poświęconych na pracę, w ogóle. Sam autor jest tego przykładem, osiągając niezwykłą produktywność (mierzoną postępem w pracy naukowej, opublikowanymi artykułami, książkami, zrealizowanymi projektami), przy trzymaniu się żelaznej zasady, że nigdy nie pracuje po 17. Regularność i czas na odpoczynek są równie ważne, jak to w jaki sposób pracujesz – gdy już pracujesz.
Pozytywne w tym wszystkim jest to, że koncentrację i sposób pracy proponowany przez Newporta można rozwijać. Jak? O tym już w książce ;-)
p.s.
Wywiad na temat książki z autorem – tutaj.