158. ASTD Conference and Expo
Minęło już półtora miesiąca od momentu, w którym zakończyła się największa impreza HRowa na świecie. To doroczne spotkanie (tym razem było w Dallas, TX) gromadzi zwykle duże kilka lub nawet kilkanaście tysięcy osób z całego świata. W tym roku było to „raptem” ok. 9000 osób z ponad 70 krajów.
Impreza ma charakter konferencyjno-wystawowy. Konferencja to ponad 300 sesji, z których można (trzeba!) wybierać – zwykle jest ich kilkanaście w jednym momencie. Targi to z kolei kilkuset wystawców prezentujących rozwiązania przydatne funkcji HR.
Całość imprezy (bez szkoleń certyfikacyjnych, które zajmują jeszcze dodatkowe dwa dni przed konferencją) trwa niecałe 4 dni (w tym roku od 19 do 22 maja).
Oto kilka refleksji, które wynotowałem podczas konferencji…
1. Na pierwszy rzut oka widać było wszechobecność urządzeń mobilnych… Kilka razy rzuciłem okiem podczas sesji na otaczających mnie ludzi i (na oko licząc) tylko jakieś 30% osób, które robiło notatki przy wsparciu technologii korzystało z laptopów. Reszta korzystała (mniej więcej po połowie) z tabletów i smart-phone’ów.
2. Zjawiskiem na konferencji był Sir Ken Robinson (jeden z keynote speakerów). Osobisty brand Robinsona zrobił swoje – potężna sala (dwa boiska piłki nożnej?) pękała w szwach… Według Robinsona ?bycie w czymś dobrym nie jest powodem, aby spędzic życie na robieniu tego.? (Being good at sth is not a good reason to do this for the entire life.) Trzeba w życiu robić to, co się kocha. Podał ciekawe przykłady ludzi, którzy przestali robić coś w czym są dobrzy (ale nie mieli do tego serca), a zaczęli robić to co kochają… Robinson twierdzi, że dalej zajdzie się mając pasję i średni talent, niż mając talent i średnią pasję. Wskazał również na powiązania kryzysu współczesnego świata (nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale przede wszystkim w wymiarze ludzkim ? depresja, brak poczucia wartości, brak poczucia szczęścia, etc.) jako pochodną braku umiejętności i dążności do wykorzystania swoich pasji i talentów. Tutaj znajdziecie wystąpienie Robinsona (na TED), które w dużej części było również przedniotem jego wypowiedzi na ASTD. Mam dwie jego książki (z dedykacją!) – jedną dotyczącą kreatywności, a drugą odnajdowania swoich pasji w życiu i pracy. Na razie czekają w kolejce do czytania – jak je „łyknę” to podzielę się wnioskami.
3. Na części expo widać było kilka mocnych trendów. Były nimi:
- coraz mocniejsze korzystanie z gier w szkoleniach (gry „stolikowe”, serious games jako mechanizmy e-learningowe, mechanizmy gryfikacyjne i grywalizacyjne w procesach i narzędziach rozwojowych),
- mobilność (formy rozwojowe funkcjonujące w sieci muszą być dostosowane do mobilnych kanałów transferu informacji),
- powrót do korzeni/kinestetyczność (w ofertach wielu firm widać było wiele mechanizmów i narzędzi, które są w kontrze do wirtualizacji mechanizmów, form i procesów rozwojowych).
4. Ciekawym (z perspektywy faktu, że jego tezy są mnie popularne i dostępne w sieci od tez Sir Kena Robinsona – nawet ciekawszym) było wystąpienie kolejnego keynote speakera jakim był John Seely Brown (współautor książki ?A New Culture of Learning: Cultivating the Imagination for a World of Constant Change?). John zdefiniował podczas wystąpienia pojęcie ?entrepreneurial learner?. Nie rozumie przy tym pod tym pojęciem przedsiębiorcy (entrepreneur), który się uczy, ale osobę, która w sposób przedsiębiorczy się uczy (wykorzystuje każdą chwilę i każdą sytuację by się uczyć/rozwijać). Opisał XX wiek, jako wiek wzglednej stabilnosci (opisanej krzywą o kształcie S: stabilność – rewolucja – stabilność). Wiek XXI wiek jest już jednak wiekiem ekspotencjalnej zmiany (ciągła rewolucja ). Nie potrafimy przewidzieć co będzie konsekwencją ekspotencjalnego wzrostu ? pojawiają się w naszym otoczeniu zjawiska, które dopiero ujarzmiamy (cloud computing, big data, crowdsourcing, etc.). Prelegent zbudował paralelę opartą na pojęciu akcji (stocks) oraz strumieni (flows) wiedzy. XXI wiek jest wiekiem strumieni, a nie akcji. Musimy nauczyć się „pływać” w strumieniach wiedzy, a nie doświadczać akcji; jest to szczególnie ważne w świecie, w którym nieformalne uczenie się nabiera coraz większego znaczenia.
5. Mimo zwiększającego się znaczenia technologii w procesach HR; mimo coraz większego jej wykorzystywania; mimo coraz doskonalszych narzędzi oferowanych na expo mam silne poczucie, że tegoroczne ASTD w mocny sposób było powrotem do korzeni, jakimi w procesach HR jest CZŁOWIEK. Wróciłem z przeświadczeniem, że jesteśmy na dobrej drodze do znalezienia balansu na styku technologii i ludzi w segmencie HR; że rynek amerykański zaczyna dobrze rozkładać akcenty i znajdować odpowiednie… hmm, nawet nie tyle rozwiązania, co kierunki myślenia (trochę to filozoficznie brzmi, ale tak właśnie to rozumiem…) zgrabnie łączące to, co najlepsze po obu stronach tej barykady. Mam nadzieję, że się nie mylę, no i że ta umiejętność (mądrość myślenia) dotrze również wkrótce do Polski.
W 100% zgadzam się z Robinsonem, jeśli chodzi o bycie w czymś dobrym i różnicę między tym, a robieniem czegoś, co się kocha.
No a mobilność staje się powoli znakiem naszego świata. Nawet w Polsce sale konferencyjne wypełnia coraz więcej osób z tabletami.
Uczenie się, a szczególnie uczenie organizacyjne wykracza poza ramy edukacji instytucjonalnej, która nie nadąża za trendami. Jesteśmy „skazani” na samorozwój i samodzielne poszukiwanie informacji. Myślę, że największym wyzwaniem będzie wybór, czego się uczyć, co jest wartościowym trendem, jaką strategię obrać. Problemem człowieka współczesnego nie jest nadmiar wiedzy, czy danych, ale nieumiejętność oceny, co jest ważne i warte uwagi. Myślę, że przyszłość organizacji to umiejętność uczenia się, a hr będzie musiał stwarzać możliwość dla uczenia się wewnątrz organizacji w oparciu o budowanie zaangażowanie pracowników i wykorzystanie ich potencjału.
Ten kierunek myślenia jest zbieżny z tym, o czym mówił John Seely Brown. Entrepreneurial learner to właśnie osoba, która bierze odpowiedzialność, znajduje i radość (homo ludens), i sens (homo sapiens), i odniesienie do praktyki zawodowej (homo faber) z tego, że się rozwija. Specjalnie wpisałem te trzy terminy, gdyż i one pojawiły się na wystąpienia Browna, który stwierdził, że w środku tej triady kreuje się właśnie taka przedsiębiorcza postawa do rozwoju.
Heh, pamiętam swoje pierwsze ASTD, to było w Atlancie w 2007. Rzeczy do zobaczenia i pogadania tyle, że jadłem na drugie śniadanie, obiad i podwieczorek batony „energy bar”, które były masywną dawką protein. To były jedne z najbardziej intensywnych dni w życiu. Muszę to powtórzyć wkrótce… ;-)