63. Zaczynaj dzień od rzeczy najważniejszej
Na rynku jest sporo szkoleń z zarządzania czasem i jeszcze więcej książek. Część z was pewnie zna i stosuje jakieś metody planowania swojego czasu, od prostej listy ?rzeczy do zrobienia?, poprzez kalendarze komputerowe (na czele z Outlookiem), aż po system z czterema ćwiartkami (ważne – nieważne, pilne ? niepilne).
Z mojego doświadczenia wynika, że planowanie sobie zadań i czasu to jedno, a realizacja czasami zupełnie się z tymi planami rozmija. I chyba zresztą nie w tym rzecz, by idealnie w myśl planu wszystko wykonywać ? lecz by nam po prostu pomagał. Jest jednak pewna zasada, która może znacząco poprawić nam samopoczucie na większą część dnia i poprawić naszą efektywność. Jak to zwykle bywa, jest tak prosta, oczywista, banalna (niepotrzebny przymiotnik skreślić), że aż głupio o niej pisać z obawy, że każdy z was stwierdzi ?przecież to oczywiste?. Niemniej jednak z własnego doświadczenia i obserwacji innych wiem, że ta właśnie zasada bardzo często nie jest stosowana.
Chodzi mianowicie o to, by od razu na początku dnia pracy załatwić jedną sprawę ? tę która jest danego dnia najważniejsza (i zwykle najtrudniejsza). By nie odkładać jej na później, usprawiedliwiając się zbieraniem sił, ale po prostu wziąć byka za rogi! Korzyści są znaczące. Przede wszystkim załatwiasz najważniejszą sprawę na samym początku, co oznacza w praktyce, że reszta dnia będzie już ?z górki? ? co niewątpliwie jest powodem do radości i czynnikiem uskrzydlającym w kolejnych działaniach.
„(…) skuteczne zarządzanie (sobą) to inaczej robienie rzeczy we właściwej kolejności”
Stephen R. Covey – 7 nawyków skutecznego działania
Ja staram się spisać plan działań na następny dzień tuż przed wyjściem z pracy. Od teraz rano będę wybierał tę najważniejszą i ją realizował na początku. Ktoś z was tak już robi?
Dokładnie tak robię-lista rzeczy na jutro, najtrudniejsza na początek, a potem już jakoś pójdzie… Bezbłędne są też remindery Lotusa.
Pozdrawiam,
Kasia
tak, robię tak. Ma to też znaczenie przy zamykaniu tygodnia – by w piątek miec listę, co czeka na mnie w poniedziałek.
Ale poza spisaniem listy, to z praktyki widzę większe wyzwania:
1) jak wybrać to co najważniejsze
2) to do’sy są i zawodowe i prywatne (chyba kazdy robi trochę prywaty, czy tylko ja?) i cczasem ta private wysuwają się na czele
A z praktyki: to mi pomaga pisanie zadań w excelu, nadawanie im priorytetów by na świeżo móc sortować wg rangi, ale także zaznaczam sobie kolorami statusy wykonania – bo fajnie widzieć listę wykonaną :)
Faktycznie są też sprawy prywatne :)
Ja robię osobną listę i hierarchię nadaję niezależnie od tej zawodowej. Aczkolwiek sam fakt pogodzenia tych dwóch „żyć” to osobny, obszerny temat…
I też lubię odhaczać rzeczy zamknięte!
Ciekawie się robi w momencie gdy planujesz następny dzień i masz np. 3 rzeczy z priorytetem nr 1… ;) np. 3 duże projekty które mają krytyczne kamienie milowe wkrótce. no i wtedy planowanie planowaniem, a najlepiej sprawdza się „speed reeding, speed thinking, speed doing”. I żadna kawa czy zielona herbata nie jest potrzebna… :-)
@Michał: a może fakt, ze masz spiętrzenie priorytetów „nr 1” świadczy o tym, ze coś w procesie planowania lub realizacji w poprzednich dniach było niedoskonałe? ;)