Na rynku jest sporo szkoleń z zarządzania czasem i jeszcze więcej książek. Część z was pewnie zna i stosuje jakieś metody planowania swojego czasu, od prostej listy ?rzeczy do zrobienia?, poprzez kalendarze komputerowe (na czele z Outlookiem), aż po system z czterema ćwiartkami (ważne – nieważne, pilne ? niepilne).
Z mojego doświadczenia wynika, że planowanie sobie zadań i czasu to jedno, a realizacja czasami zupełnie się z tymi planami rozmija. I chyba zresztą nie w tym rzecz, by idealnie w myśl planu wszystko wykonywać ? lecz by nam po prostu pomagał. Jest jednak pewna zasada, która może znacząco poprawić nam samopoczucie na większą część dnia i poprawić naszą efektywność. Jak to zwykle bywa, jest tak prosta, oczywista, banalna (niepotrzebny przymiotnik skreślić), że aż głupio o niej pisać z obawy, że każdy z was stwierdzi ?przecież to oczywiste?. Niemniej jednak z własnego doświadczenia i obserwacji innych wiem, że ta właśnie zasada bardzo często nie jest stosowana.
Chodzi mianowicie o to, by od razu na początku dnia pracy załatwić jedną sprawę ? tę która jest danego dnia najważniejsza (i zwykle najtrudniejsza). By nie odkładać jej na później, usprawiedliwiając się zbieraniem sił, ale po prostu wziąć byka za rogi! Korzyści są znaczące. Przede wszystkim załatwiasz najważniejszą sprawę na samym początku, co oznacza w praktyce, że reszta dnia będzie już ?z górki? ? co niewątpliwie jest powodem do radości i czynnikiem uskrzydlającym w kolejnych działaniach.
„(…) skuteczne zarządzanie (sobą) to inaczej robienie rzeczy we właściwej kolejności”
Stephen R. Covey – 7 nawyków skutecznego działania
Ja staram się spisać plan działań na następny dzień tuż przed wyjściem z pracy. Od teraz rano będę wybierał tę najważniejszą i ją realizował na początku. Ktoś z was tak już robi?