67. Efektywność prezesa

W majowym numerze polskiej edycji Harvard Business Review znajduje się ciekawy artykuł pt. ?Najskuteczniejsi prezesi świata?. Autorzy zestawienia postanowili ocenić prezesów pod kątem wyników osiąganych przez nich w długim okresie (tj. całej ich kadencji). W przypadku osób aktualnie urzędujących punktem odcięcia był ostatni dzień września 2009. Jest to podejście nieco inne niż zwykle, gdzie porównuje się wyniki z ostatniego okresu. Nie o samych wynikach biznesowych chcę jednak napisać, ale o kwestii edukacji tych pań i panów, prowadzących największe światowe firmy. A konkretnie ? o ich studiach MBA. Ciekawostką jest bowiem, że autorzy raportu oprócz wielu opisywanych cech dla każdej postaci pokusili się także o informację, czy ma ona również ten dyplom.

 I tak – wśród prezesów z pierwszej piątki tylko jeden ma dyplom MBA! W pierwszej dwudziestce ? tylko sześcioro (obliczenia własne).

Natomiast autorów też zainteresował wpływ tego specjalistycznego wykształcenia. Na 1109 zbadanych osób z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Francji okazuje się, że 32% prezesów z dyplomem MBA uplasowało się przeciętnie o 40 miejsc wyżej niż osoby bez tego dyplomu. Ciekawe jest jednak podsumowanie, które pozwolę sobie zacytować: ?(?) wbrew twierdzeniom niektórych krytyków ? menedżerowie z dyplomami MBA nie zasługują na tak negatywne oceny i nie przyczyniają się do utraty wartości firmy?.

Ważniejszym niż MBA czynnikiem w powodzeniu prezesa okazał się fakt, że byli z awansu wewnętrznego. Na 1999 osób te awansowane z wewnątrz organizacji znalazły się przeciętnie o 57 miejsc wyżej niż ci nominowani z zewnątrz. Czyżby więc strategią lepszą niż studia MBA było sukcesywne pięcie się po stopniach kariery w jednej firmie? Tak jak np. prezes Samsunga, który przed otrzymaniem najwyższego stopnia spędził na różnych stanowiskach firmy 30 lat.

Raport jest ciekawy, natomiast jeśli ktoś chciałby pójść dalej i dowiedzieć się, co decyduje o tym, że prezesi (i ich firmy) są dobrzy w naprawdę długim terminie, polecam książkę ?Good to great?. Zespół badawczy w ciągu pięciu lat przeanalizował prawie 1500 firm działających w okresie lat 1965 ? 1995, a na podstawie ich wyników giełdowych wyłonił 11 najlepszych. Następnie poszukał części wspólnych wśród firm-zwycięzców. I o tym jest książka!

Co ciekawe jednak na potrzeby moich dzisiejszych dywagacji – jedną z kluczowych cech wspólnych najlepszych przedsiębiorstw była osoba prezesa obdarzonego specyficznymi umiejętnościami. Autorzy nazwali ten typ ?Wykonawcą piątego poziomu? (ang. Level 5 Executive) o następującej definicji: jest to budowniczy trwałej wielkości firmy poprzez paradoksalną mieszaninę osobistej pokory z zawodową wolą. Pokora dotyczy faktu, że celem ich ambicji jest przede wszystkim firma, a nie własna osoba. Dzięki temu – w przeciwieństwie do wielu medialnych gwiazd – którzy za swego panowania są świetni, ale po ich odejściu firma zaczyna kuleć ? mają umiejętność znalezienia godnego następcy i przekazania sterów firmy. Wola z kolei oznacza umiejętność ciężkiej pracy (we właściwym kierunku), która jest istotna dla wypracowania długoterminowych rezultatów.

Autorzy „Good to great” sprawdzili też wspomniany przeze mnie wcześniej element ? awans wewnętrzny. Na 11 najlepszych firm aż w 10 przypadkach prezesi pochodzili z wewnątrz firmy! Coś w tym musi więc być…

Udostępnij: